Kotangens przed najtrudniejszym okresem w roku. Teraz liczy się każda pomoc, a Wojtuś jest tego doskonałym przykładem

Dla wolno żyjących kotów nadchodzi najgorszy okres w roku. Fundacji Kotangens, która czworonogami zajmuje się przez cały rok, kończą się fundusze. Garstka wolontariuszy ma pod opieką nie tylko dorosłe, biegające gdzieś po dachach koty, ale maleństwa, które same sobie nie poradzą.

Wśród potrzebujących jest m.in. pięciotygodniowy kotek Wojtuś, którego wolontariusze znaleźli na trakcie św. Wojciecha w Gdańsku, a także kilkanaście kotów ze zlikwidowanej mleczarni Maćkowy, które potrzebują natychmiastowej pomocy.

WOJTUŚ

Jak mówią nam wolontariusze z fundacji, kociak może mieć około 4-6 tygodni. Błąkał się sam po okolicy, a gdy zabrakło mu sił, położył się na wycieraczce jednego z domów na Trakcie św. Wojciecha w Gdańsku. Poddał się. Był wycieńczony, wyziębiony, a rokowania nie były dobre. Trafił pod dobre drzwi. Właścicielka domu, gdy rano zobaczyła zawiniątko na wycieraczce, nie czekała ani chwili i zadzwoniła do „Kotangensa”. – Naprzeciwko jest szkoła, był widziany, że chodził, płakał i szukał pomocy, ale jej nie uzyskał. Dopiero gdy był na tyle wycieńczony, że zabrakło mu sił, położył się na wycieraczce jednego z domów. Zgarnęliśmy go, dostał opiekę, będzie normalnym, zdrowym kotem, który niedługo będzie mógł pójść do nowego domu, mówi Monika Góralska, jedna z wolontariuszek fundacji Kotangens.

KOTKI Z MLECZARNI

Kolejnymi „nagłymi” przypadkami są kotki z likwidowanej mleczarni Maćkowy. – Mleczarnia zamyka działalność z ostatnim dniem listopada. 1 grudnia koty zostaną na lodzie. Problemem jest to, że w tamtej okolicy nie ma żadnych domostw, w których mogłyby uzyskać jakąkolwiek pomoc. Koty nie są głupie i zaczną szukać pożywienia, ale kolejnym problemem są dwie bardzo ruchliwe ulicę. Apelujemy do ludzi dobrej woli, jest tam kilka małych kotów, już jeden z nich znalazł dom, a wziął go pracownik mleczarni, może znajdzie się ktoś jeszcze. Niestety, jest też kilka dorosłych kotów, a to są najtrudniejsze adopcje. Te koty nie są oswojone, ale też nie są dzikie. Gdyby ktoś chciał dać takim kotom dom wychodzący, to byłoby świetnie – mówi Monika Góralska

NADCHODZI ZIMA

Problemem jest także pora roku. Ogrzewana jak dotąd mleczarnia ciepła generować już nie będzie, a to może być dla kotów wyrok. – Są tam ciepłe pomieszczenia, są też rury ciepłownicze, na których koty całą zimę się ogrzewały, rano dostawały jedzonko i było wszystko w porządku. Od grudnia to się zmieni, bo mleczarnia ogłosiła likwidację, a co za tym idzie nie będzie ogrzewana. Jeszcze raz serdecznie apelujemy do wszystkich. Otwórzmy swoje serca i domy. Może ktoś ze znajomych będzie mógł przygarnąć kotka. Zostały tam cztery maluchy z tegorocznego miotu. To mogą być, chociaż domy tymczasowe, podkreśla Góralska.

NIE TYLKO PIENIĄDZE

Nie każdy może wesprzeć fundację finansowo, ale w tym okresie liczy się każda pomoc, nie tylko pieniężna. – Jedną z najważniejszych rzeczy w tym okresie jesienno-zimowym dla kotów wolno żyjących jest karma. Dobrej jakości karma sucha i mokra.  Często ludzie, chcąc pomóc, dają nam karmę jakości pośredniej. Jako fundacja uważamy, że te zwierzęta, które są narażone na najbardziej niekorzystne warunki atmosferyczne, muszą jeść dobrą, zbilansowaną karmę. To musi być naprawdę dobre jedzenie, aby mogły przetrwać mrozy. Absolutnie każdy worek takiej karmy się liczy – mówi Dorota Groth, zastępca prezesa fundacji Kotangens.

DUŻE KOSZTY

Każdego dnia fundacja pomaga kilkunastu kotom. Taka działalność kosztuje nawet 30 tyś. złotych. miesięcznie. Jeżeli nie jest ci obojętny los mniejszych przyjaciół możesz wesprzeć fundację.

Fundacja Kotangens ul. Ogarna 85/86
80-826 Gdańsk
nr konta 14 2030 0045 1110 0000 0264 0290
lub paypal: fundacja.kotangens@wp.pl

Wojciech Luściński
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj