Pomnik Żołnierzy Wyklętych będzie odsłonięty później. Datę przesuwano już dwukrotnie

Dopiero w marcu przyszłego roku stanie w Gdańsku Pomnik Żołnierzy Wyklętych. Wynikało to z przedłużających się formalności. Monument ma upamiętniać żołnierzy, którzy w latach 1944-1963 kontynuowali walkę o niepodległą Polskę w formacjach podziemia antykomunistycznego.

Odsłonięcie pomnika ma być powiązane z obchodami Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych 1 marca.

– Będzie to weekend przez tym świętem albo pierwszy weekend po 1 marca. Chcemy to powiązać z Paradą Żołnierzy Wyklętych w Gdańsku. Trwają ostatnie ustalenia. Temu świętu zawsze w Gdańsku towarzyszy piękna oprawa i chcemy, żeby był to wyjątkowy dzień. Jak zostałam radną, to powstanie tego pomnika stawiałam sobie za główny cel. Niestety problem był z formalnościami urzędowymi. Właściwie wszystkie decyzje i pozwolenia były wydawane w ostatnim możliwym terminie. Dlatego tak to się przeciągnęło. Ale lada dzień artysta rozpocznie przygotowanie do odlewu z brązu postaci, która znajdzie się na pomniku. Wszystkie prace przygotowujące teren pod budowę odbędą się na początku przyszłego roku. Uważam, że ten pomnik musi stanąć, byśmy nie stracili pamięci. To są takie piękne postawy życiowe i moralne, które powinny być wzorem dla młodego pokolenia – mówi jedna z pomysłodawców powstania pomnika oraz gdańska radna Prawa i Sprawiedliwości Anna Kołakowska.

40-TONOWY GŁAZ

Inicjatorem jego postawienia są: Społeczny Komitet Budowy Pomnika oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. Pomnik to 40-tonowy głaz, wysoki na 3 metry i szeroki na 2 metry z wizerunkiem żołnierza oraz inskrypcjami. Pierwowzorem żołnierza na pomniku jest zdjęcie Henryka Wieliczki „Lufy” ze szwadronów majora Łupaszki. Pomnik ma stanąć przy dojeździe dojazdu do Cmentarza Garnizonowego, na którym pochowani są Danuta Siedzikówna „Inka” i Feliks Selmanowicz „Zagończyk”. Pieniądze na pomnik pochodzą ze społecznych zbiórek. Inicjatywę wsparła także Grupa Energa. Autorem projektu jest prof. Maciej Świeszewski, malarz i wykładowca ASP w Gdańsku.

Joanna Stankiewicz/mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj