15 grudnia mieszkańców ulicy Miłej w Gdyni budziły syreny wozów straży pożarnej i krzyki sąsiadów – pali się!!! Ogień i dym na dachu jednego z domów był widoczny z daleka. Dwie rodziny tuż przed świętami Bożego Narodzenia straciły dach nad głową.
– Wybiegliśmy z domu w tym, co mieliśmy na sobie – opowiada Pani Magda. Z naszych mieszkań na poddaszu nie pozostało nic. Dziura w dachu to prawie 100 metrów kwadratowych. Najpierw był szok, niedowierzanie, potem przygnębienie. Wylądowaliśmy na bruku.
Spalony dach zapadł się do mieszkań.
Pani Magda opowiada o pożarze i cała się trzęsie, emocje cały czas buzują. Jeszcze niedawno myślała, że jej największym zmartwieniem będą przygotowanie świąteczne i związana z tym gorączka. Teraz święta dla niej nie istnieją. Czas się zatrzymał i przyspieszył jednocześnie. Jak rozpocząć życie od stania w pidżamie na ulicy?
Posłuchaj jak mówiliśmy o pomocy dla mieszkańców Miłej na antenie Radia Gdańsk;
Z pierwszą pomocą pospieszyli sąsiedzi. Dwie rodziny najpierw znalazły prowizoryczne schronienie, ubranie i posiłek w mieszkaniach na swojej ulicy. Obecnie przenieśli się do najbliższych. Mieszkają rozsypani po całym Trójmieście. O normalnym funkcjonowaniu nie może być mowy. Myśli cały czas powracają do widoku dymu i ognia, to powoduje paraliż, zaraz potem trzeba załatwić kolejną sprawę związaną z pożarem. Rzeczoznawcy, formalności, szacowanie strat, łatanie dziury w dachu, plan osuszania, zabezpieczania przed mrozem i… jak tu ogarnąć remont, gdy nie ma się nic. – Prowadzimy cygańskie życie, wyzwania każdego dnia są nowe, nikt z nas tego nie przerabiał – mówi Magda.
W domu Marzeny Grochowskiej powstał doraźny punkt zbiórki.
Na szczęście życzliwości wokół nie brakuje. Sąsiedzi organizują pomoc. Zaraz po pożarze zbierają najpotrzebniejsze przedmioty. Potrzebne jest wszystko od szczoteczek do zębów, po ubrania dla dzieci – Nie mogłam inaczej, jak tylko zacząć zbierać dla nich rzeczy. Gdy pomyślę o tragedii, o bezradności jaką musi odczuwać rodzina, której spaliło się wszystko, to ryczeć mi się chce, a nie stroić choinkę – opowiada sąsiadka Marzena Grochowska, u której w mieszkaniu powstał doraźny punkt zbiórki i swego rodzaju centrum dowodzenia pomocą. Popłynęły prośby w internecie, wywieszono plakaty w najbliżej szkole. Bardzo szybko znalazły się ubrania dla maluszka – Borysa na wzrost 104 cm, łóżeczko i wszystko, co takiemu młodemu człowiekowi jest potrzebne. Lista potrzebnych w codziennych życiu rzeczy, z czego nie zdajemy sobie najczęściej sprawy, jest spora.
Całe spalone wyposażenie dwóch mieszkań zmieściło się w jednym kontenerze.
Oto spis przekazany nam przez Marzenę Grochowską:
„Stan na 19.12.2017 mleko – Beblion Junior Pronutra 4, pieluchy 4, chemia gospodarcza – płyn do podłóg, cif, płyn do naczyń, do WC, worki na śmieci, itp… Chemia łazienka – proszki do prania, żele do prania, żele do WC, płyny do płukania, kapsułki do prania, mydła w płynie, mopy miotły, zmiotka+ szufelka, ścierki do podłogi, itp… Chemia On/Ona – szampony, płyny do kąpieli dla dorosłych i dziecka, pasty do zębów , szczoteczki, dezodoranty męskie i damskie. kremy do twarzy, balsamy do ciała, kosmetyki kolorowe – nowy tusz do rzęs, puder, podkład, róż..itp, maszynka do golenia, ostrza, pianka do golenia, balsam po goleniu. Ręczniki pościel koce, kołdry, poduszki, błagamy nowe! Rzeczy domowe: deska do prasowania, żelazko, czajnik, odkurzacz, patelnie, garnki, rondelki. Mikołaju zrób wszystko aby to było nowe albo podaruj vouchery( 20pln, 50pln, 100pln) ile możesz do Media Markt, Saturna, RTV AGD, to za to kupimy im nowe – mam nadzieje że rozumiecie. Żywność – zaczynając od podstaw cukier, pieprz sól, mleko w kartonach, olej, puszki, konserwy, sypkie, słoiczki i soczki dla Borysa, soki do rozcieńczania. Karma dla Montiego labradora – hills u/d koordynator zbiórek rzeczowych Marzena Grochowska miła 3d/2 721 26 26 26. PS jeśli macie jakiś pomysł jak jeszcze pomóc to jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje. Chcemy żeby na Miłej znów było miło”
Uaktualniane listy potrzeb można śledzić na profilu FB Marzeny Grochowskiej. TUTAJ
Pieniądze na rzecz poszkodowanych zbierane są w Internecie na zrzutka.pl KLIKNIJ TUTAJ.
Tak teraz wygląda strop poddasza.
Jak doszło do pożaru? Na razie to nieoficjalne informacje od sąsiadów, ale najprawdopodobniej zapaliło się z powodu uszkodzenia instalacji elektrycznej. Dzień przed pożarem ekipa ocieplająca poddasze wierciła otwory i uszkodzono jeden z kabli. To spowodowało zwarcie, iskrzenie lub po prostu przegrzanie pod stropem. Musiało tlić się przez całą noc. Nad ranem ogień pojawił się na szczęście najpierw na połaci dachowej, potem ogarnął mieszkania. Dwie rodziny w porę zdążyły się ewakuować.