Zamieszanie wokół budowy przedszkola w Węsiorach i rozbudowy szkoły w Mściszewicach. Gmina Sulęczyno, na terenie której znajdują się inwestycje, chce wykorzystać dotację rządową. Jest jednak małe „ale”. Obiekty musiałyby powstać do końca marca. Część radnych uważa, że jest to nierealne. Jak informuje expresskaszubski.pl, w poniedziałek radni spotkali się na nadzwyczajnej sesji. Planowano dokonać przesunięć w budżecie, aby zapewnić środki na realizację tych inwestycji. Portal podkreśla, że radni byli zaskoczeni tym, że muszą zmieniać budżet, który niedawno został uchwalony.
RADNI OBURZENI
Wójt gminy Bernard Grucza i urzędnicy tłumaczyli, że pierwotne kosztorysy były zaniżone i dlatego przeprowadzono ich aktualizację. Edmund Wilkowski, szef referatu ds. zamówień publicznych podkreślał, że projekt przygotowywany był kilka lat temu. Jak mówił, od tamtej pory podrożały materiały budowlane oraz wzrosły koszty robocizny.
To pierwszy problem. Drugi polega na tym, że gmina pod koniec zeszłego roku otrzymała 2,3 mln złotych wsparcia z rezerwy budżetowej z państwa na budowę przedszkoli. Szkopuł w tym, że pieniądze muszą zostać wykorzystane do końca marca. Radni uważają, że żadna firmanie podejmie się budowy w ciągu 60 dni.
WÓJT CHCE ZARYZYKOWAĆ
Wójt uważa, że warto zaryzykować. Jak podkreśla, jeśli udałoby się zacząć, to na prace, które uda się wykonać przed ostatecznym terminem gmina może wynegocjować środki z puli rządowej. – Mamy więc do wyboru: albo spróbować uzyskać cokolwiek, albo pieniądze te przepadną – tłumaczył wójt gminy Sulęczyno Bernard Grucza. – Próbowałem rozmawiać z różnymi firmami, ale zainteresowania nie widać. Zobaczymy – dodaje w rozmowie z portalem expresskaszubski.pl.
Sprawa rozstrzygnie się we wtorek – to ostateczny termin składania ofert przetargowych. Jak na razie do gminy nie zgłosił żaden wykonawca.
„SZKODA NERWÓW”
Radni krytykują wójta i radnych. Bogdan Malek uważa, że takie inwestycje powinny być rozpoczynane najpóźniej we wrześniu, a nie zimą. A radny Kazimierz Gawin zasugerował gminie działania pozorowane. – Przez 60 dni nikt nie wykona porządnie inwestycji za 3,5 mln zł. My po prostu udajemy, że chcemy to zrobić. To jest jakiś absurd, szkoda nerwów – powiedział portalowi.
Zapytano wójta, dlaczego samorząd zwlekał z inwestycjami. Tłumaczy, że gmina nie miała na nie wystarczających środków. Podkreślał, że informację o przyznaniu środków samorząd otrzymał już w lipcu, ale były one wirtualne. – My musieliśmy je mieć fizycznie, by móc ogłosić przetarg – mówi Bernard Grucza.
BUDOWA ETAPAMI?
Podkreśla, że w grę wchodzą bardzo skomplikowane przepisy. – Jeżeli teraz nie zgłosi się żadna firma, to po prostu się poddamy i zrezygnujemy z tego rządowego dofinansowania. Ale jeżeli zgłosi się wykonawca i wykona jakiś etap, to już możemy liczyć na choćby częściowe wykorzystanie środków – zaznacza w rozmowie z expresskaszubski.pl
Wójt dodaje, że gmina nie ma pieniędzy, żeby wybudować oba obiekty. Jeśli pieniądze nie zostaną przyznane, ma zamiar szukać rozwiązania. Bernard Grucza dopuszcza możliwość budowy etapami.
oprac. mar