Gimnazjalistki pobiły koleżankę, sędzia uznała, że to wina rodziców. Jakie błędy popełniamy? Wyjaśnia terapeuta

– Te dziewczęta potrzebują pomocy. Wszyscy, którzy się na tym znają, wiedzą, że to nie może być pomoc byle jaka – podkreślał ekspert w rozmowie z Radiem Gdańsk.

Niedawno sędzia, która skazywała gdańskie gimnazjalistki za znęcanie się nad gimnazjum, powiedziała: „Nie ma pojęcia „trudna młodzież”, jest to synonim określenia beznadziejnych rodziców”. W Rozmowie kontrolowanej odnosił się do tego Zygmunt Medowski – terapeuta, przewodniczący Zarządu Głównego Towarzystwa Profilaktyki Środowiskowej „Mrowisko”. Wywiad przeprowadziła Agnieszka Michajłow.

– To w ogóle smutne, że myślimy w ten sposób o młodzieży. Pracuję z nią od 30 lat. Może i nie ma „trudnej młodzieży”, ale bycie młodym to po prostu trudny czas. Bez względu na to, co o tym myślimy, zapewne wszyscy będziemy mogli przyznać, że to był piękny okres w naszym życiu, ale też bardzo trudny, czasem przykry i gorzki. Młodość potrafi zostawić piętno na całe życie.

ŹRÓDŁA ZACHOWAŃ

 

Dziećmi opiekują się rodzice i to właśnie na nich często spada odpowiedzialność za działania młodych. Terapeuta podkreślał, że poszukując źródeł złego zachowania powinniśmy posłużyć się tzw. modelem biopsychospołecznym. – Ta teoria wyjaśnia skąd się bierze to, jacy jesteśmy. Według tego modelu jeden „kawałek” naszych zachowań pochodzi z tego, co dziedziczymy po naszych przodkach, nawet niekoniecznie tych najbliższych. Drugi kawałek to czynnik społeczny – czyli to wszystko, co nas otacza, cały świat zewnętrzny. Jednak w młodości pierwszoplanowe są czynniki psychiczne. W tym wieku wszystko się kształtuje, występuje prawdziwa burza hormonalna i emocjonalna – wyjaśniał.

WYCHOWUJE SPOŁECZEŃSTWO

Żyjemy w szybkim, brutalnym i bezpośrednim świecie. W ten sposób całe społeczeństwo w pewnym sensie wchodzi w rola rodzica. – Całe społeczeństwo przypomina rodziców, którzy piją, jarają papierosy, leją się na okrągło, a później czekają aż dzieci będą grzeczne. I zastanawiamy się, co z nimi jest? – mówił na antenie Radia Gdańsk Zygmunt Medowski.

BRAKUJE CZASU

Dzisiejsza młodzież żyje w wirtualnym świecie, który zupełnie inaczej ją wychowuje, przez co poziom lęku podniósł się o kilkadziesiąt procent. Dzieci nie chcą mieć pryszczy, chcą dobrze wyglądać i być bogate. – Nikt z nimi o tym nie rozmawia. Jestem dziadkiem, ale niefajnym, bo muszę wiązać koniec z końcem, biegam od jednej pracy do drugiej. Tak ma pewnie 90 procent innych dorosłych – mówił ekspert.

Jeżeli już jednak znajdzie się chwilę dla dzieci, to można wykorzystać ją intensywnie. – Krzywię się na określenie, że „musimy być z tą młodzieżą”. To przyjemność i radość. Dopóki tak nie będzie, to nie będą czuli się kochani, nie będą wiedzieli, że mogą przyjść i porozmawiać. Trzeba sięgnąć po przyjaźń, miłość czy bezpieczeństwo. Jeżeli dziecko nie będzie potrafiło tego zrobić w sposób konstruktywny, to zrobi to tak, jak potrafi – na przykład zakładając gangi – wyjaśniał.

JEST SZANSA

Agnieszka Michajłow pytała również o gimnazjalistki, które pobiły koleżankę na gdańskim Chełmie (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ). – Nie znam ich, ale nie sądzę, żeby ta sytuacja różniła się od tych, które znamy od 30 lat. Oczywiście jest jeszcze dla nich szansa. Niestety, nie ma u nas bardzo dobrych ośrodków socjoterapeutycznych. Jedno tutaj nie ulega wątpliwości. Te dziewczęta potrzebują pomocy. Wszyscy, którzy się na tym znają, wiedzą, że to nie może być pomoc byle jaka. Sprawą zająć się muszą naprawdę dobrzy terapeuci, a wszystko to w dobrych warunkach. Nie wiem, gdzie trafią, ale wiele od tego zależy – zakończył.

Całej rozmowy z terapeutą możesz odsłuchać poniżej:

 

mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj