Budowa fabryki mączki rybnej pod Słupskiem nie zostanie wstrzymana. Już ponad półtora tysiąca osób podpisało się pod wnioskiem o zablokowanie inwestycji. Debata z udziałem mieszkańców, przedstawicieli gminy Słupsk oraz inwestora była bardzo gorąca. Do świetlicy we Włynkówku przyszło około pięciuset mieszkańców. Wszyscy żądali jednego – wstrzymania budowy.
– Zrozumcie państwo. My tej inwestycji tu nie chcemy. Będzie śmierdziało i proszę mi nie mówić, że będziecie eliminować odory w 98 procentach. Może pan mi określić, jak będzie śmierdzieć 2 procent? Bo że będzie śmierdzieć, to państwo jako inwestor sami piszecie w raporcie. Stąd moje pytanie. Czy jesteście państwo gotowi zatrzymać tę inwestycję, czy idziemy do sądów? – mówił jeden z mieszkańców.
Przedstawiciel inwestora, Adrian Stawikowski podkreślał, że budowa jest realizowana zgodnie z prawem. – Zarówno teren w mieście jak i w gminie, to są obszary inwestycyjne. Jeśli pan ma taką moc sprawczą, aby ściągnąć tu toyotę, BMW czy mercedesa, to proszę bardzo. Inwestor przeznaczył tu spore pieniądze na inwestycję i będzie ją realizował. Proszę się postawić w jego położeniu.
MAJĄ ŻAL DO GMINY
Mieszkańcy chcą, aby uchylono decyzję środowiskową wydaną na potrzeby budowy fabryki mączki rybnej. Zarzucają władzom gminy Słupsk, że inwestycji z nimi nie konsultowano i decyzja zapadła „po cichu”. Do prokuratury trafić ma doniesienie w tej sprawie. Podpisy pod wnioskiem złożyło już tysiąc pięćset osób. Mieszkańcy zapowiadają, że zablokują budowę jak się wyrazili „wszelkimi metodami”.
Wójt gminy wiejskiej Słupsk Barbara Dykier podkreśliła, że zostaną wszczęte działania prawne, aby jeszcze raz sprawdzić wpływ inwestycji na środowisko i mieszkańców. – Podjęłam już taką decyzję, sprawdzamy możliwości prawne. Chcę podkreślić, że były ogłoszenia o konsultacjach społecznych i wszelkie procedury były zachowane – mówiła wójt do mieszkańców.
– Pani wójt proszę nam powiedzieć, czy pani uważa, że ta inwestycja będzie korzystna dla gminy – pytał jeden z uczestników debaty. Jednoznaczna odpowiedź nie padła.
Przemysław Woś/mmt