Dziesięć osób ukarano w Słupsku za palenie odpadami w piecach. To bilans za cały rok 2017.
Kontrole palenisk prowadziła słupska straż miejska. Najczęściej strażnicy sprawdzali domy w tak zwanej starej zabudowie.
BUTELKI, OKNA I DYWANY
Sygnałem do kontroli zwykle był telefon od mieszkańców zaniepokojonych czarnym dymem, wydobywającym się z kominów. W dziesięciu przypadkach stwierdziliśmy palenie odpadami w piecach – mówi Paweł Dyjas, komendant straży miejskiej w Słupsku.
– Stwierdziliśmy, że w piecach palono butelkami plastikowymi, ramami okiennymi, dywanami i innymi odpadami. Część sygnałów od mieszkańców się nie potwierdziła. Trzeba pamiętać, że stare piece i kiepska jakość opału często powodują duże zadymienie zanim piec się rozgrzeje. Zwykle po kilkunastu minutach problemy ustają. Na przestrzeni ostatnich lat muszę jednak podkreślić, że świadomość mieszkańców Słupska w tym zakresie rośnie. Skontrolowaliśmy około stu posesji przez cały rok, nałożonych kar było dziesięć – dodaje Paweł Dyjas.
NAWET 500 ZŁ KARY
Winnych ukarano mandatami od stu do trzystu złotych. Przypomnijmy, że zgodnie z przepisami straż miejska czy gminna ma prawo do sprawdzenia paleniska w piecu i pobrania próbek do badania. Maksymalna kara jaką może nałożyć na prywatnego właściciela nieruchomości to pięćset złotych.
Przemysław Woś/mmt