Rzecznik praw pacjenta zajmie się nagłośnioną przez Radio Gdańsk sprawą poronienia w szpitalu w Gdyni Redłowie. 6 stycznia pani Miłosława szukała tam pomocy, gdy w czwartym miesiącu ciąży poczuła skurcze i zaczęły jej odchodzić wody płodowe.
Na pomoc lekarzy, jak relacjonował nam mąż pani Miłosławy – Paweł Wasilewski – mimo fatalnego stanu kobieta czekała ponad dwie godziny. Dziecka nie udało się uratować.
WSZCZĘTO POSTĘPOWANIE
Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Pacjenta. Jak poinformował Radio Gdańsk Departament Dialogu Społecznego i Komunikacji Biura Rzecznika Praw Pacjenta, „Rzecznik Praw Pacjenta w dniu 26.01.2018 r. postanowił o wszczęciu z urzędu postępowania wyjaśniającego w sprawie ustalenia czy doszło do naruszenia praw pacjenta do świadczeń zdrowotnych, o którym mowa w art. 8 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta”.
Wspomniany artykuł 8 dotyczy warunków udzielania świadczeń zdrowotnych. Czytamy w nim, że „pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością przez podmioty udzielające świadczeń zdrowotnych w warunkach odpowiadających określonym w odrębnych przepisach wymaganiom fachowym i sanitarnym. Przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych osoby wykonujące zawód medyczny kierują się zasadami etyki zawodowej określonymi przez właściwe samorządy zawodów medycznych”.
RZECZNIK POPROSIŁ O DOKUMENTY
Rzecznik poprosił już szpital o dokumenty. To samo już wcześniej zrobiła prokuratura, która wszczęła śledztwo w sprawie narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną – a tak było w tym przypadku – grozi mu do 5 lat więzienia.
Dodam, że spółka Szpitale Pomorskie, do której należy szpital w Redłowie, odmówiła komentarza w sprawie śledztwa. Zapewniono jedynie, że placówka będzie współpracowała ze śledczymi.
Sylwester Pięta/mar