Historia pijanego karawaniarza z Gdyni. Chciał przechytrzyć policjantów i mu się nie udało

Na ogół jest tak, że widok karawanu wywołuje u nas pewien rodzaj smutku, zadumy, a nawet niepokoju. Ta informacja z Gdyni sprawi, że przynajmniej przez pewien czas na te czarne samochody będziecie patrzeć nieco inaczej. Może nawet z lekkim uśmiechem. Niepokój jednak pozostanie. Do nietypowej sytuacji doszło na gdyńskich Karwinach. Policjanci z drogówki dostali zgłoszenie, że karawan zderzył się tam z osobowym seatem. – Sprawca wydmuchał prawie dwa i pół promila alkoholu. Nie miał przy sobie prawa jazdy – poinformował komisarz Krzysztof Kuśmierczyk z gdyńskiej komendy.

UPARTY KARAWANIARZ

Policjanci spisali protokół, zwolnili 40-latka i skierowali wniosek do sądu o jego ukaranie. I tu zaczyna robić się ciekawie. A oto dlaczego.

Trzy godziny później ten sam patrol ponownie zatrzymał kierującego karawanem. Tym razem mężczyzna wydmuchał prawie trzy promile alkoholu. Teraz przed sądem odpowie za dwa przestępstwa. Grożą mu dwa lata więzienia.

ga/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj