Branża reklamowa krytykuje projekt uchwały krajobrazowej Gdańska. Jej przedstawiciele napisali list do radnych, którzy w czwartek zajmą się sprawą na sesji. Chcą, by ci zagłosowali przeciwko uchwale. Gdańska uchwała krajobrazowa reguluje zasady instalowania reklam w przestrzeni miejskiej. Założenia projektu, który w czwartek trafi pod obrady radnych, zostały przedstawione 9 lutego na konferencji prasowej.
DO DALSZYCH PRAC
Przedstawiciele branży reklamowej chcą, by dokument wrócił do dalszych prac. Ich zdaniem projekt został opracowany w pośpiechu. Zaznaczają też, że w finalnej wersji nigdy nie trafił do konsultacji społecznych. Przedsiębiorcy obawiają się, że zapisy w uchwale w praktyce likwidują nie tylko dzikie i nielegalne banery, ale też systemową reklamę zewnętrzną i tę zbudowaną zgodnie z prawem. Obawiają się, że dzika reklama i tak wróci, bo nie dokonano audytu.
UTRUDNIONA KOMUNIKACJA
Autorzy listu skarżą się także na utrudnioną komunikację z Gdańskim Zarządem Dróg i Zieleni. Według nich pracownicy nie odpowiadają na maile, dotyczące uchwały ani nie odbierają telefonów. Przedsiębiorcy przypominają też, że są za uporządkowaniem chaosu reklamowego w Gdańsku, ale podkreślają konieczność skierowania projektu uchwały do konsultacji społecznych.
Poniżej pełna treść pisma do radnych:
Szanowna Pani/ Szanowny Panie,
już 22 lutego 2018 będzie Pani/Pan głosował/a nad projektem uchwały Rady Miasta Gdańska w sprawie ustalenia zasad i warunków sytuowania obiektów małej architektury, tablic reklamowych i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, ich gabarytów, standardów jakościowych oraz rodzajów materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane. Pozwalam sobie zaapelować do Pani/Pana o zagłosowanie na „nie” i skierowanie projektu do dalszych prac. Zapisy uchwały i forma przygotowywania projektu, nie mają wiele wspólnego z zasadami praworządności. Chciałabym zaznaczyć, że jako Cityboard Media jesteśmy za uporządkowaniem chaosu reklamowego w mieście i wyeliminowaniu z Gdańska dzikiej, nielegalnej reklamy, która szpeci miasto. Forma opracowywania dokumentu pozostawia jednak wiele do życzenia i każe przypuszczać, że dominującym czynnikiem nie jest jakość uchwalanego prawa, a jego szybkość. Nasze zastrzeżenia budzi kilka spraw związanych z proponowanym projektem uchwały.
Po pierwsze: pogwałcenie naczelnej zasady prawa, która mówi, że nie działa ono wstecz. Irracjonalne zapisy uchwały w praktyce likwidują nie tylko dzikie i nielegalne nośniki (banery, szmaty, tablice na płotach), ale również systemową reklamę zewnętrzną. Uchwała za nic ma fakt, że nośniki zbudowano zgodnie z prawem i nakazuje ich usunięcie. To karygodne postępowanie. Reklama dzika za chwilę i tak wróci, ponieważ nie dokonano audytu i nie sposób jest zapanować nad procederem samowolnego jej umieszczania. Zniknie tymczasem reklama legalna, zbudowana zgodnie z prawem. Dotychczasowe orzecznictwo Sądów Administracyjnych w Łodzi i Opolu, które unieważniło tamtejsze uchwały krajobrazowe, jasno wskazuje, że nieprecyzyjne sformułowania i brak szacunku dla prawa, to droga na manowce. Przykłady Szczecina, Kobylnicy, czy Suchego Lasu pokazują, że można działać inaczej. W tych przypadkach zachowano prawa nabyte, a z ulic ma zniknąć tylko dzika reklama, która szpeci krajobraz. Co ważne, w tym kształcie uchwała uderza przede wszystkim w lokalnych przedsiębiorców, którzy płacą podatki i chcą działać zgodnie z prawem, ale nie daje im się takiej możliwości.
Po drugie: tryb forsowania uchwały. Niedopuszczalne jest, aby w Państwie prawa przygotowywano regulacje prawne w pośpiechu i bez poinformowania stron zainteresowanych o finalnym kształcie uchwały. Taka sytuacja ma miejsce w Gdańsku. 09.02.2018 na zwołanej konferencji prasowej Gdański Zarząd Dróg i Zieleni (GZDiZ) informuje o wybranych aspektach projektu i ogłasza, że już 22.02.2018 uchwała trafi na obrady Rady Miasta. Absurdem jest, że Rada ma głosować nad uchwałą prawa miejscowego, podczas gdy jej treść aż do 13.02.2018 nie jest upubliczniona (od tego terminu projekt znajduje się na stronach GZDiZ, ale jest do niego utrudniony dostęp). Od ogłoszenia projektu do głosowania mija 7 dni! To pogwałcenie jawności konsultacji i kpina z lokalnych przedsiębiorców zainteresowanych tematem. Karygodnym jest, aby tak ważna uchwała nie trafiła do konsultacji społecznych przed głosowaniem. Tryb forsowania dokumentu wskazuje, że pomysłodawcy nie chcą upubliczniać jego szczegółów, aby nie narażać się na krytykę, ale chcą za wszelką cenę wcielić uchwałę w życie jeszcze przed jesiennymi wyborami samorządowymi.
Po trzecie: zaniechanie komunikacji. GZDiZ po konferencji prasowej nabrał wody w usta. Pracownicy instytucji nie odpowiadają na maile dotyczące uchwały, ani nie odbierają telefonów od pracowników naszej firmy. Takie zachowanie jest nieprofesjonalne i każe przypuszczać, że GZDiZ odmawiając dialogu społecznego działa intencjonalnie.
Jako Pełnomocnik Zarządu Cityboard Media, lokalny przedsiębiorca i mieszkanka Gdańska liczę, że zagłosuje Pani/ Pan przeciw temu projektowi. Konieczne jest skierowanie go do konsultacji społecznych. Jego sposób przygotowania urąga prawu, nie mówiąc już o szkodliwości takiej jak brak szacunku dla praw nabytych. Gdańsk zasługuje na dobre prawo, które uporządkuje przestrzeń i rozwinie miasto.
Z wyrazami szacunku
Aleksandra Komasińska
Pełnomocnik Zarządu Cityboard Media
Aleksandra Nietopiel/mk