Świńska grypa w Słupsku. Ciężarna trafiła do szpitala, lekarze musieli ratować ją i dziecko [AKTUALIZACJA]

Lekarze musieli ratować życie kobiecie w zaawansowanej ciąży. 41-latkę do Słupska przewieziono ze szpitala w Sławnie.

AKTUALIZACJA  ŚRODA 9:00

Kobieta, która zachorowała na świńską grypę, była w siódmym miesiącu ciąży. Lekarze musieli ratować matkę i dziecko. Teraz stan zdrowia 41-letniej pacjentki słupskiego szpitala powoli poprawia się.

Dziecko urodziło się w stanie ciężkim, było reanimowane i miało objawy sugerujące obecność wirusa AH1N1. Na szczęście pierwsze badania tego nie potwierdziły. Lekarze są jednak ostrożni, bo nie przeprowadzono jeszcze wszystkich niezbędnych testów. Stan noworodka jest natomiast stabilny, poprawia się.

41-latka nadal przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, dziecko na neonatologii. Oboje są izolowani od reszty pacjentów. Szpital zapewnia, że nie ma zagrożenia zarażenia się wirusem.

– Lekarze uspokajają – nie ma powodów do paniki. Taką grypę leczymy tak samo, jak zwykłą grypę. W przypadku tej pacjentki nastąpiły groźne powikłania, zapalenie płuc, dlatego potrzebna była hospitalizacja – mówi Elżbieta Gryko, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.

Na oddziałach słupskiego szpitala obowiązuje ścisły reżim sanitarny. Lekarze opiekujący się pacjentami muszą używać masek ochronnych i rękawiczek jednorazowych.


Stan kobiety był na tyle poważny, że lekarze musieli dokonać cesarskiego cięcia. Operacja się udała, ale stan matki i dziecka nadal jest poważny.

OIOM I NEONATOLOGIA

– Kobieta była w 32 tygodniu ciąży. Po porodzie natychmiast trafiła na oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Dziecko było w stanie ciężkim. W tej chwili lekarze oceniają jego stan zdrowia jako średni, dość stabilny – mówi Elżbieta Gryko, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.

41-latka nadal przebywa na OIOM-ie, dziecko na neonatologii słupskiego szpitala. Oboje są izolowani.

PACJENCI BEZPIECZNI

Rzecznik szpitala uspokaja, że nie ma zagrożenia zarażenia się świńską grypą przez pozostałych pacjentów. – Pacjenci nie mają powodów do obawy, ponieważ jest to grypa tak jak każda inna i leczona jest w ten sam sposób. W przypadku tej kobiety doszło do poważnych, groźnych powikłań, głównie zapalenia płuc, dlatego potrzebna była hospitalizacja – dodaje Elżbieta Gryko.

To pierwszy od wielu lat przypadek potwierdzonej świńskiej grypy w słupskim szpitalu.

 

Paweł Drożdż/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj