Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił nakaz nasadzenia 18 tysięcy drzew na prawie 4 hektarach zniszczonego boru bażynowego. GDOŚ ustalił, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku wydała nakaz na podstawie przepisów odnoszących się tylko do podmiotów gospodarczych. Prawie 4 hektary lasu w Łebie wycięto na polecenie dwójki prywatnych właścicieli terenu. Obszar jest opisany w planie miejscowym jako chroniony bór bażynowy, ale nie jest terenem objętym programem Natura 2000.
WADLIWA DECYZJA
NIE BYŁO PODMIOTU
– Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska prowadził postępowanie odwoławcze w sprawie wycinki drzew na działkach w Łebie. Postępowanie prowadzono w trybie ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie. Jest ona adresowana do działań prowadzonych przez podmioty gospodarcze. W przypadku tego postępowania nie było oznaczonego w ustawie podmiotu (podmiotu gospodarczego) – nie ma zastosowania do działań prowadzonych przez osoby fizyczne.
Mimo że wystąpiły niezaprzeczalne zmiany w środowisku w dużej skali, konieczne było umorzenie postępowania. – Ustalono, że działki należały do osób fizycznych i na ich zlecenie wykonano prace wycinkowe. Gdyby jednak ujawniono dowody świadczące o prowadzeniu takiej działalności przez osoby fizyczne, może to stanowić podstawę do wznowienia postępowania – napisała w odpowiedzi rzeczniczka GDOŚ.
DECYZJĘ MOŻNA ZASKARŻYĆ
Decyzję można jeszcze zaskarżyć do Sądu Administracyjnego. Mogą to zrobić na przykład ekologiczne organizacje pozarządowe, które są stroną w tej sprawie. Prokuratura Okręgowa w Słupsku postawiła dwójce właścicieli zarzut spowodowania zniszczeń w świecie roślinnym i zwierzęcym znacznych rozmiarów. Grozi za to od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Śledztwo trwa.