Mieszkanka okolic Kwidzyna chciała sprzedać własne dziecko. Na jej trop wpadli policjanci z wydziału do walki z cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku. Zatrzymali cztery osoby, w tym parę z zagranicy, która chciała dokonać transakcji. Wszyscy usłyszeli już zarzuty.
24-latka kiedy jeszcze była w ciąży, na jednym z portali internetowych wystawiła ogłoszenie, że chce oddać swoje dziecko. Napisała, że sama nie może go zatrzymać, a nie chce porzucić. Poprosiła o kontakt oraz oferty. Na ogłoszenie odpowiedziała para, która na stałe mieszka zagranicą.
ZA TRZYDZIEŚCI TYSIĘCY
Kobieta umówiła się z parą na spotkanie, podczas którego ustalono, że dziecko zostanie sprzedane za 30 tysięcy złotych. Miesiąc przed porodem matka dziecka i jej konkubent pojechali na południe Polski. Tam wynajęli pokój w mieszkaniu. Trzy dni po porodzie kobieta poszła do Urzędu Stanu Cywilnego. Jako ojca wskazała mężczyznę, który odpowiedział na ogłoszenie.
USŁYSZELI ZARZUTY
Rodzice biologiczni otrzymali połowę z umówionej kwoty. Druga część miała zostać przekazana, kiedy matka zrzeknie się praw rodzicielskich. Wówczas do akcji wkroczyli policjanci. Zatrzymali podejrzanych, a dziecko przekazali rodzinie zastępczej. Cała czwórka usłyszała zarzuty handlu ludźmi, a matka dziecka i mężczyzna, który podał się za jego ojca, dodatkowo będą odpowiadać za poświadczenie nieprawdy.
Za handel ludźmi grozi do 15 lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/mk