Prokuratura wnioskuje o uchylenie immunitetu szefowi klubu PO. „Jeśli wpłynie taki wniosek, to się zrzeknę”

Prokurator generalny wystąpił w czwartek – na wniosek Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze – do marszałka Sejmu o uchylenie immunitetu szefowi klubu PO Sławomirowi Neumannowi. Śledczy chcą postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień w czasie, kiedy był wiceministrem zdrowia. – Zrzeknę się immunitetu, jeśli wpłynie wniosek – zapowiedział Sławomir Neumann

Jak podano w komunikacie Prokuratury Krajowej, efektem działań Neumanna w resorcie zdrowia było „osiągnięcie korzyści majątkowych w wysokości 13,5 miliona złotych przez warszawską klinikę medyczną, która bezprawnie pobierała od pacjentów opłaty za zabiegi finansowane w rzeczywistości przez Narodowy Fundusz Zdrowia”.

„Mimo wykrytych nieprawidłowości Narodowy Fundusz Zdrowia – wskutek nacisków wiceministra Neumanna – wycofał się z wypowiedzenia klinice kontraktu i przedłużył go na kolejny rok” – czytamy w komunikacie PK.

RZECZNIK PO: „SPRAWA JEST POLITYCZNA”

W rozmowie z Radiem Gdańsk sprawę skomentował rzecznik partii poseł Jan Grabiec. – Sprawa na pierwszy rzut oka jest polityczna. Dotyczy sprawy, w której było prowadzone postępowanie wyjaśniające. Dziś gdy PiS ma problemy szuka się jakiejś przeciwwagi, nie udało się z nagrodami dla naszych prezydentów i marszałków, więc partia próbuje odgrzewać dawne sprawy – powiedział nam poseł Jan Grabiec.

Zdaniem rzecznika Platformy Obywatelskiej „sprawa jest wyjaśniona”. – To tego typu zarzut co w przypadku Jacka Kapicy.  To są tak wydumane zarzuty, że prawnicy uśmiechają się na sam dźwięk tego sformułowania. Sprawa jest szyta grubymi nićmi – powiedział Jan Grabiec.

„ZRZEKNĘ SIĘ IMMUNITETU”

Poseł Sławomir Neumann, pytany w czwartek przez dziennikarza TVP Info o stawiane mu zarzuty, odpowiedział, że sprawa została „wcześniej zbadana przez niezależną prokuraturę i wyjaśniona, nie znaleziono żadnych uchybień”. – Nie mam z tym najmniejszego problemu – zrzeknę się immunitetu, kiedy ten wniosek wpłynie. Uważam ten zarzut za absurdalny – dodał.

Pomorski polityk pytany przez dziennikarza o zarzut wywierania nacisków, odpowiedział: – Nie było żadnych nacisków, wszystko było czytelne, jasne, zgodnie z procedurami.

Dopytywany o zarzut korupcji powiedział, że według jego informacji „ten zarzut nie dotyczy korupcji, tylko przekroczenia uprawnień”. – Człowiekiem, który mnie dzisiaj pomawia donosząc do prokuratury, jest osoba zatrzymana za próbę przyjęcia łapówki przez CBA, która wychodząc z aresztu napisała ten donos – tłumaczył szef PO na Pomorzu. – Ta sama osoba kilka lat wcześniej składając zeznania pod przysięgą w sądzie w tej sprawie, kiedy wytoczyłem pozew cywilny, absolutnie mnie ze wszelkich spraw oczyściła – mówił szef klubu PO.

Pytany, dlaczego ówczesna prezes NFZ Agnieszka Pachciarz straciła stanowisko odpowiedział: „Proszę pytać tego, kto ją odwołał”.

Dopytywany o doniesienia, według których Pachciarz została zwolniona, ponieważ nie chciała się zgodzić na podpisanie umowy z warszawską kliniką medyczną, powiedział, że „to jest nieprawda”. – Nie ja odwoływałem panią prezes – podkreślił.

DAWNY KONFLIKT MIĘDZY MINISTERSTWEM A FUNDUSZEM

W grudniu 2013 r. doszło do sporu między resortem zdrowia a NFZ. Fundusz złożył wówczas do sądu administracyjnego skargę, w której domagał się zobowiązania ministra zdrowia do zapłaty z tego tytułu 836 mln zł. Ówczesna wiceprezes NFZ Wiesława Kłos tłumaczyła, że do 2012 r. dotacja z budżetu państwa na świadczenia dla osób niezgłoszonych do ubezpieczenia wynosiła ok. 200 mln zł rocznie, ale po tym, gdy z początkiem 2013 r. zaczął funkcjonować system eWUŚ, „jest większa identyfikacja tych osób”.

Z wyliczeniami Funduszu nie zgodziło się ministerstwo zdrowia, w którego ocenie NFZ zawyżył liczbę nieubezpieczonych. Niewłaściwa – zdaniem MZ – weryfikacja nieubezpieczonych po wprowadzeniu systemu eWUŚ stała się powodem odwołania ówczesnej prezes NFZ Agnieszki Pachciarz, o co wnioskował Bartosz Arłukowicz, który kierował wtedy resortem.

W 2014 r. do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło anonimowe zawiadomienie, że ówczesny wiceminister zdrowia Sławomir Neumann przyjął 50 tys. zł łapówki od prezesa centrum medycznego. Informator sugerował, że w zamian Neumann miał wpływać w NFZ na decyzje, które będą korzystne dla tej palcówki medycznej przy kontraktowaniu usług na okulistyczne leczenie.

To postępowanie Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła w grudniu 2014 r. Po przeanalizowaniu akt sprawy prokurator okręgowy w Jeleniej Górze zdecydował o ponownym podjęciu śledztwa w tej sprawie. Ponowne podjęcie śledztwa Neumann uznał za „absolutnie polityczne” zaznaczając, że wcześniej prokuratura umorzyła śledztwo po tym, gdy przez rok badała sprawę, sprawdzała jego „maile, smsy, billingi, rozmowy, rachunki i stwierdziła, że nie ma nic”.

Rafał Mrowicki/PAP
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj