Szef gabinetu prezydenta RP: „Polska była konsultowana. Atak na Syrię nie jest zaskoczeniem”

– Polska nie jest zaangażowana militarnie, ale była konsultowana w związku z planami akcji w Syrii, w ramach konsultacji sojuszniczych; więc nie jest ona dla nas zaskoczeniem – powiedział w sobotę szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski.

Szef gabinetu prezydenta powiedział w radiowej Trójce, że Polska nie jest zaangażowana militarnie w obecną akcję na terytorium Syrii. – Taka akcja z użyciem polskiego wojska wymagałaby zgody prezydenta, takiej decyzji nie ma i takiego wniosku również nie ma – zaznaczył.

Podkreślił, że „Polska była konsultowana w związku z planami tej akcji w ramach konsultacji sojuszniczych, więc ta akcja nie jest dla nas zaskoczeniem”.

Pytany o to, „jak bardzo szczegółowe były to konsultacje”, Szczerski, powiedział, że nie może zdradzać szczegółów sprawy. – Ważne jest to, że choć nie byliśmy częścią procesu decyzyjnego, byliśmy konsultowani i to jest istotne – podkreślił.

POLSKA BĘDZIE DZIAŁAĆ NA FORUM ONZ

– Polska jest zaangażowana dyplomatycznie w sprawy konfliktu w Syrii jako członek Rady Bezpieczeństwa (ONZ), byliśmy jednym ze współautorów ostatniej rezolucji po ataku chemicznym w Syrii, która została zawetowana przez Rosję, wyraziliśmy dla tego weta dezaprobatę. Będziemy czynić wszystko na forum Rady Bezpieczeństwa, aby społeczność międzynarodowa zajęła w tej sprawie stanowisko właściwe, czyli takie, które podkreśli niedopuszczalność używania broni chemicznej i tego typu środków, które są niezgodne z prawem i jakimikolwiek konwencjami dotyczącymi prowadzenia konfliktów – mówił Szczerski.

Połączone siły lotnictwa amerykańskiego, brytyjskiego i francuskiego przeprowadziły w sobotę nad ranem serię nalotów w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej podczas ataku 7 kwietnia w mieście Duma we Wschodniej Gucie, na wschód od Damaszku. O ten atak chemiczny kraje zachodnie oskarżają armię prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Koalicja zbombardowała obiekty w Damaszku i na zachód od miasta Hims.

Prezydent USA Donald Trump, informując o ostrzałach, powiedział m.in., że naloty odwetowe są konsekwencją niedotrzymania przez Rosję danego słowa w sprawie likwidacji broni chemicznej w Syrii. „Nie byłoby ich, gdyby Rosja nie poniosła porażki w swych planach powstrzymania Asada przed sięgnięciem po broń chemiczną” – zaznaczył Trump.

PAP/Wiktoria Nicałek/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj