Do jego obsługi potrzebne są trzy suwnice, a praca przy opróżnianiu trwa 24 godziny na dobę. Olbrzymi kontenerowiec MSC Paris pojawił się w gdyńskim porcie. Ma 334 metry długości i jest jednym z największych, jakie ostatnio cumowały w Porcie Gdynia.
Statek wpłynął w środę wieczorem. Od tego czasu trwają przy nim prace. – Pracujemy 24 godziny na dobę, aż do momentu, kiedy ten kontenerowiec będzie opróżniony z kontenerów, które do nas trafią i napełniony kontenerami, które będą od nas wypływały. Rzeczywiście posiada całkiem przyzwoity ładunek. W tej chwili zaplanowana jest obsługa prawie 7500 TEU na tym kontenerowcu – opowiada Michał Kużajczyk z Bałtyckiego Terminalu Kontenerowego.
RAZ W TYGODNIU
MSC Paris przypłynął z Antwerpii i w sobotę po południu popłynie do Kłajpedy. Tej wielkości kontenerowce obsługują regularną linię i będą się pojawiały w Gdyni raz w tygodniu. – Ważne jest to, że ten kontenerowiec ma taką długość, która pozwala na obrócenie się tego statku. To jest niezbędne, żeby zacumował rufą do estakady. Do tego potrzebna jest odpowiednio szeroka obrotnica i przy takiej długości statku ta obrotnica jest w tej chwili wystarczająca. Mocno liczymy na to, że port dokończy swoje inwestycje. Ta obrotnica będzie dłuższa i szersza. Będziemy wtedy mogli przyjmować statki znacznie dłuższe niż ten, który u nas cumuje – mówi Michał Kużajczyk.
„BYŁA PRÓBA”
To nie jest jednak największy statek, jaki pojawił się w Gdyni. Dwa lata temu testowo zawinął kontenerowiec z Kłajpedy. Miał ponad 360 metrów długości.
– Była to próba na to czy obrotnica, która znajduje się w Porcie Gdynia, będzie zdolna do przyjmowania statków takiej długości, w swoim rozmiarze, jaki miała w ówczesnym czasie. Udowodniliśmy, że jeśli chodzi o statek takiej długości jest możliwy do przyjęcia tutaj. To jest statek, który zabiera powyżej 9000 TEU na pokład – wspomina Michał Kużajczyk z BCT.
Większość statków, które zawijają do gdyńskiego portu, mają długość około 200 metrów. Dla porównania, cumujące w Gdyni promy Stena Line mają długość do około 176 metrów.
Magdalena Manasterska/mk