Przed gdańskim sądem ruszył proces właścicielki klubu B90. Ewa Hronowska jest oskarżona o zorganizowanie imprez masowych bez wymaganego zezwolenia urzędu miasta. Chodzi o 9 koncertów i jedną imprezę taneczną.
Prokuratura twierdzi, że kobieta złamała ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. W lokalu było wówczas powyżej pół tysiąca osób, a stosownego zezwolenia nie było, mimo że policja poinformowała właścicielkę, że jest ono wymagane – tłumaczy prokurator Joanna Reluga.
– Pani Ewa Hronowska zlekceważyła te informacje i dopiero kilka miesięcy później wystąpiła do Departamentu Bezpieczeństwa Miasta Gdańska z zapytaniem, czy organizowane przez nią imprezy są imprezami masowymi. Odpowiedź była pozytywna. W marcu pani Ewa Hronowska rzeczywiście złożyła taki wniosek o wydanie zgody na organizację cyklicznych imprez masowych, który to wniosek został później przez nią cofnięty – dodaje.
„ZMIENIŁA SIĘ INTERPRETACJA PRZEPISÓW”
Ewa Hronowska odpiera zarzuty i twierdzi, że na klub zaczęła się nagonka po koncercie Behemoth.
– Przez cztery lata klub działał zgodnie z prawem, według wszystkich norm i nagle, po czterech latach coś się wydarzyło, zmieniła się interpretacja przepisów wobec naszego klubu i tego nie rozumiem. Otwierając klub uzyskałam informację, że nie potrzebuję zezwoleń na imprezę masową, ponieważ mam miejsce przygotowane na taką liczbę osób – mówi.
Obrońca Ewy Hronowskiej złożył wniosek o umorzenie postępowania, ale sąd się na to nie zgodził. Oskarżonej grozi 8 lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/mk