Stocznia Gdańska na liście UNESCO? „To nie oznacza zahamowania inwestycji”

Stocznia Gdańska może znaleźć się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Będą się o to starały polskie instytucje.

Przygotowanie wniosku potrwa na pewno kilka miesięcy. – To teren ważny nie tylko dla historii Polski, ale i świata. Tu zaczęły się procesy, który doprowadziły do usunięcia żelaznej kurtyny i zjednoczenia Europy, a także do zakończenia zimnej wojny. Gdańsk jest coraz bardziej doceniany przez Europejczyków, bo Stocznia ma już status Europejskiego Znaku Dziedzictwa. Jeśli chodzi o wartości zabytkowe tego obszaru, to możemy mówić o dwóch zagadnieniach. Po pierwsze to miejsca, które są świadectwem narodzenia ruchu Solidarności, na przykład sala BHP. Poza tym fundamentem tego ruchu społecznego jest sama stocznia. Trzeba pokazać, że funkcjonowała tu Stocznia Cesarska, Stocznia Schichaua, działalność produkcyjna po drugiej wojnie światowej. Zmieniał się proces produkcyjne, technologie, cały przemysł budowy statków. To jest także ogromną wartością tego miejsca. Teraz chcemy rozpocząć dyskusję ze wszystkimi interesariuszami. Trzeba wniosek do centrum światowego dziedzictwa UNESCO dobrze przygotować i zapewnić właściwy sposób zarządzania i ochrony tego miejsca. Jeśli wszystko dobrze by poszło i udałoby się złożyć wniosek do końca stycznia 2019 roku, to zostałby on rozpatrzony na przełomie czerwca i lipca 2020 roku na posiedzeniu komitetu – mówi Bartosz Skaldawski, pełniący obowiązki Dyrektora Narodowego Instytutu Dziedzictwa.

INWESTYCJE – TAK, ALE Z GŁOWĄ

– Wpisanie Stoczni na listę światowego dziedzictwa UNESCO nie oznacza zahamowania inwestycji na tym terenie. Nie chcemy, żeby tereny dawnej stoczni stały się skansenem. Jesteśmy zdania, żeby na przykład na teren Stoczni Cesarskiej wróciło życie. Powinny tam być sklepy, kawiarnie, restauracje, tam powinni mieszkać ludzie. To miejsce musi zyskać nową funkcję. Jesteśmy także otwarci na pomysł rozpoczęcia nowej produkcji w dawnych zakładach. Deweloperzy nie mogą jednak budować co chcą i jak chcą. Konserwator ma zadbać o to, żeby to miejsce było piękne, dla wszystkich mieszkańców, ale też żeby było świadectwem naszej historii, znakiem upadku komunizmu w Europie środkowo-wschodniej. Obie strony muszą zrozumieć, że kompromis jest niezbędny. Na razie nie chcę komentować planów przedstawionych przez inwestorów. Na pewno wojewódzka konserwator zabytków będzie z nimi razem pracować nad wypracowaniem wspólnej koncepcji. Jestem przekonana, że teren Stoczni Gdańskiej może być atrakcyjny turystycznie i dobrze zaplanowany. Pamiętajmy też, że ochrona konserwatorska oraz wzmocnienie przez UNESCO daje ogromną siłę oddziaływania na cały świat. Każdy wpis na listę jest odnotowywany w przewodnikach. Dbajmy też o prestiż pięknego miasta Gdańska – podkreśla profesor Magdalena Gawin, Wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Generalny Konserwator Zabytków.

KONIECZNA WSPÓŁPRACA Z KONSERWATOREM ZABYTKÓW

Kierownik projektu inwestycyjnego między innymi na obszarze dawnej Stoczni Cesarskiej Gerard Schuurman zapewnia, że koncepcja przewiduje zachowanie historycznych obiektów. – Zadajemy sobie sprawę, że ten teren to historia ważna dla Gdańska i świata. Bardzo kibicujemy pomysłowi wpisania terenów na listę UNESCO. Wydaje nam się, że zaproponowane przez nas koncepcje dobrze wpisują się w tę historię i ją szanują. Musimy jednak też mieć na uwadze nasz interes i nasze plany. Jesteśmy otwarci na dyskusje z konserwatorem zabytków. Myślę, że ta współpraca jest możliwa – mówi Gerard Schuurman

W grudniu ubiegłego roku historyczne tereny Stoczni Gdańskiej zostały wpisane do rejestru zabytków.

 

Joanna Stankiewicz/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj