Niespokojnie podczas spotkania premiera Morawieckiego z mieszkańcami w Gdańsku. Krzyki i przepychanki

Mnóstwo emocji podczas spotkania premiera Mateusza Morawieckiego w historycznej sali BHP w Gdańsku. Doszło do przepychanek. Ostatecznie spotkanie zostało przerwane, a premier opuścił salę w asyście policji. Zamieszanie rozpoczęło się po zakończeniu wystąpienia premiera, gdy zaczęła się faza pytań z sali. Premier był pytany m.in. o trwający w Sejmie protest osób niepełnosprawnych. Podczas odpowiedzi premiera na to pytanie, część osób zgromadzonych w sali wyjęła egzemplarze konstytucji i transparenty m.in. z napisami: „Pycha i Szmal, „Wspieramy protest niepełnosprawnych w Sejmie”.

OKRZYKI I PRZEPYCHANKI

Wznoszono też okrzyki: „kłamca”, „Solidarność”, „Lech Wałęsa”. Odpowiadając na te okrzyki stronnicy szefa rządu śpiewali „Sto lat” i krzyczeli „Bolek” oraz „Mateusz”.

– Zachowania pewnych środowisk są tak skrajnie agresywne, że oczywiście, że niepokój był, ale nie wyobrażałem sobie, że cywilizowani ludzie mogą się posunąć do takich rzeczy. Wszyscy Polacy zobaczyli, co ci ludzie mają do zaoferowania, w momencie poważnej dyskusji o Polsce odpowiedzią był wrzask – skomentował szef pomorskiego PiS Janusz Śniadek.

– Byliśmy bardzo spokojni i kulturalni podczas całej wypowiedzi pana premiera. Nie przeszkadzaliśmy, zadaliśmy pytanie. Nie spodziewaliśmy się takiej reakcji ze strony działaczy. Mieszkańcy Gdańska, którzy tutaj przyszli, byli spokojni – odpowiadał szef KOD na Pomorzu Radomir Szumełda.

Obie grupy zaczęły przepychać się i wzajemnie obrażać. Sytuację próbowała uspokoić rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, premier w asyście policji opuścił salę żegnany brawami części sali. Nikomu nic się nie stało. Obecni na miejscu policjanci i służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo nie interweniowały.

DOWÓDZTWO MARYNARKI WRÓCI DO GDYNI

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział między innymi, że od początku przyszłego roku dowództwo Marynarki Wojennej wróci do Gdyni. – Odwrócimy decyzję poprzedników, którzy przenieśli dowództwo do Warszawy – tak mówił podczas spotkania z mieszkańcami w Gdańsku.

Sebastian Kwiatkowski/PAP/mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj