Przed gdańskim sądem ruszył proces byłego zastępcy komendanta wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej. 89-letni dziś Sylwester P., odpowiada za wydanie decyzji, które skutkowały internowaniem w stanie wojennym działaczy NSZZ „Solidarność”.
Wśród pokrzywdzonych są m.in. Jacek Kuroń, Karol Modzelewski czy Janusz Walentynowicz. Prokurator IPN oskarżył byłego milicjanta „o popełnienie zbrodni komunistycznych stanowiących jednocześnie zbrodnie przeciwko ludzkości, które polegały na bezprawnym pozbawieniu wolności 105 osób, między 12 grudnia 1981 roku a październikiem 1982.
OSKARŻONY NIE PRZYZNAŁ SIĘ DO WINY
– Myślę sobie, że powinien ponieść jakąś odpowiedzialność, powinien być uznany winnym tego, co mu się zarzuca. Żal mi tego człowieka, po prostu mi go żal. Gdzieś tam zabrnął w jakąś uliczkę, dopadła go sprawiedliwość. Teraz jest taka forma obrony, że „nie wiem, nie pamiętam, nie przyznaję się”- komentował Janusz Walentynowicz.
Sylwester P. stawił się w sądzie w towarzystwie swojej żony i obrońcy. Porusza się przy pomocy balkonika. Jak stwierdził, jest schorowany i ma problemy ze słuchem. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień. Sąd wyznaczył kolejne cztery terminy rozpraw, na których przesłucha pokrzywdzonych. Sylwestrowi P. grozi 10 lat więzienia.
– Nie przyznaję się do zarzuconych mi czynów. Moje wątpliwości budzi ilość decyzji wymienionych w akcie oskarżenia. Jeżeli jakieś decyzje podpisałem, nie wiem które, to zawsze z upoważnienia ustnego lub pisanego, wydanego przez Komendanta Wojewódzkiego- mówił oskarżony Sylwester P.
Grzegorz Armatowski/mili