Czas zacząć zarabiać na siebie. Tegoroczny dzień wolności podatkowej przypadł o wiele szybciej

Dzień wolności podatkowej w tym roku przypadł na 6 czerwca. Od środy przestajemy pracować na rzecz państwa i utrzymywać sferę publiczną, a zaczynamy zarabiać na siebie. Od 1994 roku ten dzień nigdy nie przypadł tak szybko. O tym, czy jest to dobry wynik rozmawiali goście audycji Ludzie i Pieniądze.

Gośćmi Artura Kiełbasińskiego byli Jacek Skarbek, Maciej Krzesiński i Piotr Stareńczak.

– Wzrosły te wynagrodzenia, które objęte są najniższą skalą opodatkowani PIT. To znaczy, że nie wzrosły obciążenia podatkowe. Nominalnie podatki są w takim samym procencie, ale kwoty zarobków, które zostały w kieszeniach pracujących, pozostały większe – mówił Jacek Skarbek, prezes Gdańskiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej.

– Korzystne jest to, że te środki, które pozostały nam w kieszeni i tak trafią na rynek, ewentualnie więcej pieniędzy przeznaczymy na konsumpcję. Generalnie jest tak, że jeżeli społeczeństwo bogaci się, to jednocześnie poprawia się skłonność do inwestowania – dodał Maciej Krzesiński, dyrektor w porcie Gdynia ds. współpracy międzynarodowej.

– Uważam, że nie potrzeba nam więcej „wielkich” programów redystrybucyjnych. Na pewno dużo się jeszcze da poprawić, jeśli chodzi o obniżanie obciążeń podatkowych. Generalnie powinniśmy kierować się właśnie w kierunku obniżania podatków – skwitował Piotr Stareńczak, publicysta, dziennikarz Portalu Morskiego.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj