Nieczystości w Nogacie to zwykłe pyłki lipy? „Takie zjawisko występowało już w przeszłości”

To nie ścieki wpływały do Nogatu. Tak twierdzą władze Malborka. Wracamy do sprawy nieczystości, które na przełomie maja i czerwca miały trafić do rzeki z Kanału Juranda.

W ubiegłym tygodniu reporterzy Radia Gdańsk dotarli do nagrania z drona, na którym widać nieczystości, płynące do Nogatu z Kanału Juranda. Wiceburmistrz Malborka Jan Tadeusz Wilk przyznał wówczas, że mogło dojść do zaniedbania w utrzymaniu sieci kanalizacyjnej, przez co ścieki mogły przedostać się do rzeki. Pracownicy malborskich wodociągów sprawdzili jednak sieć i nie znaleźli awarii.

– Zareagowaliśmy natychmiast po informacji, którą otrzymaliśmy od dziennikarzy – mówi Grzegorz Kłak, inspektor ds. zarządzania kryzysowego w Urzędzie Miasta. Awarii nie stwierdzono również w znajdującej się po drugiej stronie rzeki oczyszczalni ścieków.

„NIESZKODLIWE PYŁKI ROŚLIN”

Skąd więc pochodziły zanieczyszczenia i piana, która pojawiła się na wodzie? – Podejrzewamy, że to zupełnie nieszkodliwe pyłki roślin. Na spiętrzeniach wody zaobserwowaliśmy dwa rodzaje piany. Jedna to ta, która powstaje na skutek opadania wody z wysokości. Druga, żółta i bardziej mazista, mogła powstać w wyniku łączenia się wody z pyłkami lip – tłumaczy Grzegorz Kłak.

– Takie zjawisko występowało już w przeszłości – dodaje Krystyna Babirecka, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Malborku. – Żółta piana mogła trafić do kanalizacji deszczowej z pól pod Malborkiem. Zakładamy, że jest ona efektem pylenia roślin lub oprysków upraw. Obecnie nie ma już tego problemu, dlatego nie możemy pobrać próbek wody do analizy. Zrobimy to, gdy tylko sytuacja się powtórzy. Wtedy sprawą zajmie się też Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska – dodaje.

MIESZKAŃCY SIĘ SKARŻĄ

Mieszkańcy Malborka od lat skarżą się na uciążliwości zapachowe, związane z przepływającym przez środek miasta kanałem. Jak mówią urzędnicy, smród nie jest związany z zanieczyszczeniem wody w kanale, a z mułem, osadzającym się na jego dnie.

– Problemu nie ma, kiedy spadnie deszcz i stan wody w kanale jest wyższy. Najgorzej jest w czasie suszy – komentuje Grzegorz Kłak. Rozwiązaniem problemu ma być spiętrzenie wody w Kanale Juranda, które przyspieszy jego nurt. Sprawą zajmuje się już elbląski zarząd zlewni Wód Polskich.

Wojciech Stobba/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj