W Sopocie ratownicy świętują podwójnie i tłumaczą, że praca w WOPR to nie „plażing”

Tegoroczny Dzień Ratownika Wodnego w siedzibie Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego był szczególny. W tym roku sopocki WOPR obchodzi 15-lecie istnienia. Z okazji święta odbyły się pokazy ratownicze oraz zaprzysiężenie nowych ratowników. – WOPR w Sopocie działa od lat. Na sopockich plażach pracowałem jeszcze w latach 60., jednak dopiero w 2003 roku zostaliśmy samodzielną jednostką, dlatego to przełomowa data. Usamodzielnienie sprawiło, że możemy działać na własnych warunkach – mówi Maciej Grzelak, instruktor ratownictwa.

Doświadczony ratownik podkreśla, że Sopot ma swoją specyfikę, podyktowaną warunkami naturalnymi oraz liczbą odwiedzających miasto turystów. Praca w kurorcie wymaga nie tylko umiejętności ratowniczych, ale także taktu i stanowczości wobec osób, które narażają siebie i bliskich na niebezpieczeństwo nad wodą.

JEDNA Z NAJPRĘŻNIEJ DZIAŁAJĄCYCH JEDNOSTEK W POLSCE

Maciej Dziubich, prezes WOPR w Sopocie mówi, że przez 15 lat udało się zbudować wszystko niemalże od zera. Pierwsza baza sopockiego wodnego pogotowia była mała i w porównaniu z tym, czym ratownicy dysponują dziś, słabo wyposażona.

Sprzęt pływający trzymany był w pomieszczeniu, które jednocześnie było kuchnią, łazienką oraz szatnią. Obecnie budynek już nie istnieje, a ratownicy przenieśli się do bazy przy ul. Bitwy pod Płowcami. Rozkwit sopockiego WOPR nie oznacza jednak końca problemów sprzętowych, z którymi borykają się ratownicy.

– Warunki, w jakich działamy, są bardzo trudne. Woda, sól, piasek, a do tego działania przy złej pogodzie, sztormowej, tak jak dziś. Sprzęt się po prostu psuje. W tym roku otrzymaliśmy samochód od naszego nowego partnera. Wpadliśmy też na pomysł, by złożyć wniosek do sopockiego Budżetu Obywatelskiego. Liczymy na to, że mieszkańcy Sopotu zagłosują we wrześniu na projekt, dzięki któremu zakupiony zostanie quad z dodatkowym sprzętem. W planach mamy też zmianę jednostek pływających, które są już wysłużone – mówi Dziubich.

PLAŻOWANIE NA WIEŻY? „TO NIE JEST ŁATWA PRACA”

Wizja ratownika leżącego bez ruchu przez cały dzień jest krzywdząca, uważają członkowie sopockiego WOPR. Tłumaczą, że czuwanie nad bezpieczeństwem plażowiczów wymaga skupienia i nieustannej gotowości do działania.

– To bardzo ciężka praca. Obserwowanie wody wbrew pozorom nie jest łatwe. Musimy być cały czas w pełnej gotowości i mamy bardzo mało czasu, żeby komuś udzielić pomocy. Rzetelne wykonanie tej pracy wymaga koncentracji, utrzymywania kondycji oraz szlifowania umiejętności – mówi starszy ratownik Rafał Sroka.

W NIEDZIELĘ RUSZAJĄ WSZYSTKIE SOPOCKIE KĄPIELISKA

Wszystkie sopockie strzeżone kąpieliska będą czynne od pierwszego lipca. W Sopocie będzie pracowało ponad 40 ratowników na 9 stanowiskach. We wszystkich nadbałtyckich miejscowościach pojawi się na plażach blisko tysiąc ratowników. Apelują, by turyści i mieszkańcy wybierali plaże strzeżone oraz w razie zaistnienia niebezpieczeństwa korzystali z numeru alarmowego 112 oraz z numeru ratunkowego nad wodą 601 100 100, który już teraz warto zapisać sobie w telefonie.

Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj