Profilaktyka może uratować życie. Akcja „Pomorskie dla zdrowia” odbyła się w Gdańsku Brzeźnie. Na miejscu w namiotach specjaliści badali poziom cukru, ciśnienie krwi, dermatolog oglądał znamiona, ratownicy medyczni uczyli pierwszej pomocy, a onkolog odpowiadał na nurtujące pytania. – Zaczynamy od tego, że mamy tu ratowników medycznych, którzy uczą pierwszej pomocy. Potem mamy amazonki, które uczą samobadania piersi i jest też dwóch onkologów, u których możemy się skonsultować. Potem przechodzimy do pomiaru cukru i ciśnienia. Następnie mamy dietetyka i dermatologa, i możemy sprawdzić czy znamiona na skórze nie powinny wzbudzać zaniepokojenia. A na samym końcu możemy zapisać się na badania profilaktyczne, czyli cytologię, kolonoskopię, usg piersi czy mammografię – wymienia Katarzyna Brożek, rzecznik prasowy Copernicusa.
NIEWIELE OSÓB PAMIĘTA
Profilaktyka może uratować życie, ale sporo osób o niej nie pamięta. – Wciąż w Polsce bardzo mało pań i panów bada się, bierze udział w badaniach profilaktycznych. Średnio jest to około 30-40 procent osób, które mogłyby wziąć udział w badaniu profilaktycznym, przebadać się, zdiagnozować. Przy bardzo ciężkiej chorobie, jeśli ona nie zostanie zdiagnozowana wcześnie, powstaje bardzo duże zagrożenie dla zdrowia i często dla życia. To wczesne zdiagnozowanie może pomóc całkowicie tę chorobę wyleczyć, a jeśli potrzebne jest leczenie, to na tym etapie jest ono dużo łatwiejsze. To jest nasze marzenie, żebyśmy mogli mówić o średnich 90-100 proc. udziału w badaniach profilaktycznych – wyjaśnia wicemarszałek województwa pomorskiego Paweł Orłowski.
PONAD DWA TYSIĄCE OSÓB
W ubiegłym roku, we wszystkich akcjach „Pomorskie dla zdrowia”, specjaliści na Pomorzu przebadali ponad 2 tysięce osób. Około 800 osób skierowano na szczegółowe badania. Z tego ponad 60 osób zostało skierowanych na leczenie, także ze zdiagnozowanym zagrożeniem nowotworem.
NAJWIĘKSZA POPULARNOŚĆ
Popularnością cieszyło się stoisko z nauką samobadania piersi. Panie i panowie na fantomach mogli nauczyć się jak efektywnie badać. – Ruchem ślimakowym całą pierś wkoło badamy. Trzeba pamiętać żeby mocno uciskać. Jeśli zauważymy jakiegoś guzka, nawet jeżeli nie jesteśmy pewni czy on tam jest, to musimy się udać do naszego lekarza rodzinnego czy onkologa – mówiła prowadząca badanie.