Boi się, że znów zaleje jej dom. Zgłosiła problem do miasta, ale sprawa przerasta urzędników

Zalewa ją woda, a urzędnicy nie reagują. Mieszkanka Starogardu Gdańskiego od dwóch lat nie może doprosić się o przeczyszczenie studzienek burzowych przy ulicy, gdzie mieszka. W efekcie do jej domu i na podwórze regularnie przedostaje się woda.

– Mamy problem z zapchanymi studzienkami deszczowymi. Przy każdym większym deszczu woda wchodzi nam do domu. W ubiegłym roku, jak była ulewa, to miałam po kolana wody na podwórzu i po kostki wody w domu – mówi Tamara Grabowska, mieszkanka Starogardu Gdańskiego.

Kobieta mieszka w miejscu, gdzie jest obniżenie terenu. Po drugiej stronie drogi, na niewielkim wzniesieniu, stoją dwa zakłady przemysłowe. W naturalny sposób nadmiar wody, który nie trafia do studzienek, zbiera się na posesji pani Tamary.

NIE MA PIENIĘDZY
 

Kobieta już raz zgłaszała swoje problemy do starogardzkiego magistratu. Urzędnicy otrzymali stosowane pisma, a także poglądowe zdjęcia, obrazujące sytuację podczas ulewy. Jak twierdzi Grabowska, w odpowiedzi miała usłyszeć, że brakuje pieniędzy na przeczyszczenie studzienek. O komentarz poprosiliśmy starogardzki urząd miejski.

– Zadysponowaliśmy naszej firmie wykonawczej wyczyszczenie wszystkich studzienek, które znajdują się na tym odcinku drogi, jednak nie zniweluje to w całości tego problemu. Wymaga on poważniejszego zastanowienia, gdzie woda odpływa i czy jest możliwość jej przejęcia przez niedawno wybudowaną kanalizację – informuje Janusz Karczyński, naczelnik Wydziału Techniczno-Inwestycyjnego.

Jak podkreśla radny Jan Strzelczyk, zatkane studzienki to nie jedyny problem tej części ulicy. Mieszkańcy od wielu lat starają się o wybudowanie kanalizacji. Choć została zaprojektowana wiele lat temu nadal nie została wybudowana.

Tomasz Gdaniec/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj