Próbowała ratować psa i wpadła pod lód. Umorzono śledztwo ws. wypadku 8-latki

Prokuratura Rejonowa w Słupsku zakończyła śledztwo ws. śmiertelnego wypadku 8-letniej Anity. Dziewczynka wpadła pod lód, gdy próbowała ratować swojego psa. O okolicznościach tragedii jako pierwsze informowało Radio Gdańsk.
Do wypadku doszło na początku marca w parku Klasztorne Stawy w Słupsku. Czworo dzieci bawiło się z psem w pobliżu zamarzniętego stawu. Nie było z nimi żadnej osoby dorosłej, nie miały także telefonu komórkowego. Gdy zwierzę wpadło pod lód, dzieci ruszyły mu na ratunek. Jednak do wody wpadła także 8-letnia Anita.

BIEGŁY PO POMOC

Dzieci po ratunek biegły kilka kilometrów. Grupa strażaków na miejsce dotarła dopiero około godziny od wypadku. Pomimo reanimacji, 8-latki nie udało się uratować. Prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci, ale ostatecznie sprawę uznała za nieszczęśliwy wypadek.

ŚLEDZTWO UMORZONO

– W toku postępowania nie stwierdziliśmy udziału osób trzecich w tej sprawie. Był to po prostu nieszczęśliwy wypadek, który spowodował śmierć tej młodej dziewczyny. Było to spowodowane jej wejściem na kruchy lód za psem – mówi Piotr Nierebiński, Prokurator Rejonowy w Słupsku.

PRZESŁUCHANIA I SPRAWDZANIE SPRZĘTU

W toku śledztwa przesłuchiwano między innymi dzieci w wieku 8 i 9 lat, które bawiły się z Anitą na Klasztornych Stawach, przeprowadzono sekcję zwłok dziewczynki oraz badano sprzęt, którym ją reanimowano.

– To było dla nas istotne znaczenie, aby ustalić, czy coś się wydarzyło takiego, co miałoby związek z udziałem osób trzecich w całym zdarzeniu. Natomiast na dzień dzisiejszy, to postępowanie w sposób kompletny nam wyjaśniło, że był to nieszczęśliwy wypadek – podkreśla prokurator Nierebiński.

KAMERY NIE POMOGŁY

W dniu wypadku w parku Klasztorne Stawy zainstalowane były kamery miejskiego monitoringu, ale nie działały. Usterki do dziś nie usunięto.


Paweł Drożdż/pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj