Słupsk zablokował przewoźnika, bo… firma męża wiceprezydent jeździ tą samą trasą?

Władze Słupska zablokowały uruchomienie czwartej linii autobusowej do Ustki. Przewoźnik prawomocnie wygrał proces z miastem w sądzie administracyjnym. Teraz będzie się domagał od władz Słupska stu tysięcy złotych odszkodowania. Ratusz odpiera zarzuty, że wykluczenie przewoźnika miało związek z tym, że firma męża pani wiceprezydent również wozi pasażerów na tej trasie.

Półtora roku temu firma Ana Express starała się o zgodę władz Słupska na obsługę linii do Ustki. Sylwia Matusiak, była właścicielka firmy Ana Express podkreśla, że zaczęła biznes, bo jej dotychczasowy pracodawca – Dana Express – zakończył działalność.

„NIE DOSTALIŚMY ZGODY”

– Ta firma była właśnie czwartym przewoźnikiem na tej trasie, chcieliśmy wejść w jej miejsce. Pytałam w Zarządzie Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, jak mam to załatwić i czy dostanę zgodę. Usłyszałam, że nie będzie z tym problemów. Kupiłam dwa autobusy, zainwestowałam w plac manewrowy, ubezpieczenia i szkolenia. Potem się okazało, że na spotkaniu przewoźników wstał mąż pani wiceprezydent Słupska, pan Sylwester Wojewódzki i zażądał analizy jak nowy przewoźnik wpłynie na dotychczasowych – mówi Sylwia Matusiak.

– Potem nie dostaliśmy zgody, bo miasto uznało, że zepsujemy rynek i czwarty przewoźnik jest niepotrzebny, choć chwilę temu funkcjonowały tu właśnie cztery linie. Decyzja urzędu miasta w Słupsku doprowadziła naszą firmę do bankructwa. Musieliśmy sprzedać autobusy ze stratą, nie zarabialiśmy pieniędzy. Skierowaliśmy pozew do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku i przyznano nam rację w sprawie decyzji. Pani wiceprezydent była kiedyś właścicielką konkurencyjnej firmy, którą w tym momencie prowadzi jej mąż, więc wydaje mi się, że to było przyczyną – mówi Sylwia Matusiak.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku w uzasadnieniu wyroku napisał, że „z treści decyzji organu wynika, że organ ten w ogóle nie wykazał, na czym jego zdaniem polegać będzie zagrożenie funkcjonowania dotychczasowych linii obsługujących trasę Słupsk-Ustka-Słupsk w przypadku uruchomienia na tej trasie przez wnioskodawczynię”.

WICEPREZYDENT: „TEORIA SPISKOWA”

Wiceprezydent Słupska Marek Biernacki mówi, że sugerowanie związku zablokowania działalności Ana Express z firmą męża drugiej wiceprezydent miasta Krystyna Danileckiej-Wojewódzkiej to teoria spiskowa.

– Nie chcę tego komentować, zawsze można jakieś teorie spiskowe sobie dokładać. Myśmy po prostu analizowali sytuację na rynku, a nie to, kto co robi. Działaliśmy zgodnie z ustawą – dodaje wiceprezydent.

Zdaniem Marka Biernackiego firma Ana Express popełniła błąd, bo powinna najpierw postarać się o pozwolenia na działalność, a dopiero później inwestować w zakup autobusów. – Przykro to mówić, ale pan wiceprezydent nie zna przepisów. Żeby dostać zezwolenie trzeba się wykazać taborem, zezwoleniami i szkoleniami. Ja swojego zdania nie zmieniam. Nie było podstaw do blokowania naszej działalności – dodaje Sylwia Matusiak.

Pozew przeciwko miastu ma trafić do sądu w najbliższych tygodniach. Wiceprezydent Biernacki podkreśla, że wprowadzanie nowych przewoźników na trasę do Ustki jest sprzeczne z planami samorządów reaktywacji transportu kolejowego. – Po to budujemy węzły transportowe i linia 405 jest modernizowana. Stawiamy na kolej, to jest przyszłość – podkreśla wiceprezydent Słupska.

Od kilku lat jednak pociągi jeżdżą do Ustki tylko w wakacje. Pozostałe dziesięć miesięcy w roku linia Słupsk-Ustka jest nieczynna.

Przemysław Woś/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj