Idziesz na zakupy? Bez tych warzyw i owoców nie wracaj! Sezon na nowalijki oficjalnie otwarty [PRZEPISY]

przetwory1

Gdy słyszymy „lato” od razu mamy przed oczami soczyste pomidory, ogórki małosolne i czereśnie. No właśnie, zaczął się sezon na najróżniejsze owoce i warzywa, a w naszej świadomości tkwi zaledwie kilka z nich. Dodatkowo kupujemy je w markecie i narzekamy, że to nie ten sam smak, który pamiętamy z dzieciństwa. Jakie jeszcze są rośliny, charakterystyczne dla lipca i sierpnia? Sprawdziliśmy i zapytaliśmy też gdańszczan oraz ogrodników, czy owoce i warzywa sezonowe, sprzedawane na rynkach, straganach, kramach, mogą być lepsze niż te, które są dostępne w marketach przez cały rok.

Warzywa i owoce, kupowane poza sezonem, zawierają więcej nawozów sztucznych, pestycydów i środków, przyspieszających wzrost. Warto więc kupować je wtedy, gdy naturalnie przypada okres ich zbiorów, by były zdrowsze, wyhodowane w sposób bardziej tradycyjny i ekologiczny. Wówczas są nie tylko smaczne, ale i bogate w witaminy i składniki mineralne.

 

„NIE MAJĄ CHEMII”

 

Rośliny w supermarketach często pochodzą z upraw, prowadzonych na masową skalę. To oznacza, że producent zrobił wszystko, by zminimalizować koszt ich wytworzenia, a maksymalnie zwiększyć plon. Dodatkowo, importowane ze słonecznych krajów owoce i warzywa, musiały dostać solidną porcję chemii, by przetrwać czas podróży na Polski. Rozmawialiśmy na ten temat z lokalnymi sprzedawcami oraz ich klientami, a oni potwierdzili naszą tezę.

– Pietruszka, seler, por, kapusta, jagody, jeżyny i czosnek są świeże, wiejskie, prosto z pola, a te z marketu wędrują w tę i z powrotem, leżą na półkach, są poprzebierane… Nasze wczoraj zebrane, nie mają chemii, bo nie są uprawiane hurtowo. Tu wszyscy jesteśmy oszczędni w nawozach. Te warzywa i owoce od nas, każdego straganiarza praktycznie, można podawać małym dzieciom i nic im się złego nie stanie. My tutaj zwracamy uwagę na takie rzeczy. A jeśli już trzeba opryskać, to trzeba też wiedzieć, w którym momencie i czym, żeby nikomu krzywdy nie zrobić. Na owoc nie wolno, tylko na zielone – mówili sprzedawcy.
 
– My mamy własny sad, jabłka i śliwki, zioła wszystkie, kolendrę, bazylię, świeżą cukinię, pomidory ładne, buraczki młode, marchewka, którą dla niemowlaka można przygotować. Takie są najlepsze, bo bez nawozów, naturalne, świeże, wczoraj żona rwała – dodaje inny.

„DWA MIESIĄCE RAJU”

Słowa sprzedawców okazują się nie być puste, ponieważ potwierdzają to dziesiątki kupujących, którzy wracają codziennie na targ po warzywa i owoce, a nawet kupują „na zapas”.

–  Ja dziś kupiłam bób, ziemniaki i jajka. Kupuję na targu, bo mam taką ulubioną panią, u której od 10 lat kupuję, bo ma niepryskane, ze swojego ogródka i wtedy jest najlepsze – opowiada jedna z kobiet.

– Ja uwielbiam rośliny takie, które rosną na naturalnych nawozach, nie na sztucznych, bo te na sztucznych nie dość, że mają nieprzyjemny zapach podczas gotowania, smak, to jeszcze zatruwają organizm. Na wszystko trzeba zwracać uwagę. Ja robię malinki w butelki, kupuję dojrzałe, w sezonie, jak jest słoneczko. W ogóle nie gotuję. Zrobiłam takie doświadczenie i to się udaje. Tylko dodaję miodu i przecedzam kilka razy przez gazę, czasem dodaję troszkę spirytusu i może tak stać nawet 10 lat, i się nie zepsuje. Tylko maliny bez nawozów muszą być – opowiadała inna z przechadzających się między straganami kobiet. 

– Kupiłam wiśnie, fasolkę i ziemniaczki. Wszystko jest takie świeże i smaczne. Dużo kupuję latem, a potem zamrażam, przetwarzam, robię weki. Robię konfiturę z wiśni, dżem z czerwonej i czarnej porzeczki, z agrestu, potem będą powidła. Dla mnie to jest raj. Te dwa miesiące kupuję tylko na targu, bo zupełnie inaczej wszystko smakuje. Ja lubię chłodnik, sałatki. No i przygotowuję dżemiki z owoców i inne przetwory na zimę właśnie z tego, co kupuję w tym okresie na targu – podsumowuje następna. 

Nie ma jednak co się dziwić, gdy spora część osób, sprzedających na rynku, to osoby, które po prostu kochają pielęgnować rośliny.

– Ja to sobie w swoim ogródku trochę uprawiam warzywa. Podstawowe sprawy, pomidor, koperek, pietruszkę, buraczki, wszystkiego po trochu. Sam sieję, pielę, sam zrywam, a potem przyjeżdżam na targ do emerytury dorobić. Pogadam z ludźmi, zarobię trochę, a i ludzie wracają, bo moje to pyszne, zdrowe, niefaszerowane, czasem obornika podam, by było konkretne, a wtedy żadne inne się nie umyje. Co nie sprzedam, to robię mus z porzeczki, nalewki i smaczne jest wszystko – opowiada pan Antoni.

CENA OD LAT BEZ ZMIAN

Susza, która w tym roku dotknęła rolników, odbiła się na ilości zbiorów i ich jakości. Spytaliśmy czy w związku z tym, że wszystkiego w tym sezonie jest mniej, cena poszła do góry.

– Jest dużo jabłek, ale ponieważ jest susza, są mniejsze i zaczynają spadać, przez co są tańsze, niż w zeszłym roku. Warzyw z kolei jest mniej. Jeśli ktoś uprawia naturalnie, to stracił, bo nie może sobie ot tak podnieść ceny. Konkurencja nie śpi – tłumaczy jeden ze sprzedawców. 

– W tym roku susza bardzo wpłynęła na zbiory. My nie podlewamy, bo automatycznie podniosłaby się cena, a nie może, klient na to nie pozwoli, bo jak poniesiemy ceny, to podejdzie do stoiska obok – dodaje kolejny. 

– W sumie cena jest praktycznie od lat taka sama, także susza niespecjalnie na nią wpłynęła. Doprowadziła jednak do tego, że wszystkie owoce musimy zbierać od razu. We wcześniejszych latach czereśnia i truskawka się spotykały, a teraz śliwka z czereśnią się spotyka i to jest raczej rzadkość. No i truskawka jest dużo droższa, no ale inne owoce i warzywa raczej nie – kończy inny.

DO WYBORU, DO KOLORU

 

Czego dokładnie szukać latem na straganach, które warzywa i owoce mają wtedy najwięcej witamin oraz smaku? Szczegółowe, ale też przy okazji bardzo czytelne infografiki, przygotowała już kilka lat temu ekipa Czytamy etykiety:

 

 

 

 

ZAMKNIĘTE W SŁOIKACH

Jakiś czas temu zapytaliśmy naszych słuchaczy, czy próbują zamknąć trochę lata w słoikach i otrzymaliśmy kilka przepisów, razem ze zdjęciami. Oto niektóre z nich:

Pan Marek wysłał nam przepis na „babciny ostry sos paprykowy, którym się zajada”.

 

Fot. Słuchacz RG

Składniki: 

3 kg słodkiej papryki
0,3 kg ostrej papryki (mielę papryki w maszynce do mięsa)
1 szkl. oleju
1 szkl. octu 10 proc. (lub 400 ml octu jabłkowego 6 proc.)
słoik przecieru pomidorowego
1 kopiasta łyżka soli
6 ziaren ziela angielskiego
3 listki laurowe

Przygotowanie:

Całość gotuję 10 minut i po tym czasie wrzucam 0,5 kg cukru (moja uwaga: można dać mniej, ponieważ w ostatecznym smaku sos jest dość słodki) i czosnek przeciśnięty przez praskę. Gotuję na niewielkim ogniu, mieszając, aby masa nie uległa przypaleniu, aż do zgęstnienia. Następnie zawartość garnka miksuję, przekładam do słoiczków i pasteryzuję około 10 minut.

Pani Katarzyna z kolei przysłała nam przepis na nalewkę malinową.

Składniki:

1 kg malin
0,5 l spirytusu do nalewek
0,4 kg cukru

Przygotowanie:

Maliny należy przebrać i odrzucić nadpsute. Następnie należy umieścić maliny w zakręcanym słoju i zasypać cukrem na 3-4 dni. W tym czasie można obracać słojem, mieszać itp. Najlepiej, jeżeli słój postawimy w ciepłym miejscu, aby maliny szybciej puściły sok. Uważamy, aby owoce nie sfermentowały. Po kilku dniach zalewamy owoce spirytusem – ja używam gotowego do nalewek 60 proc. Można też zalewać 96 proc., ale ten uprzednio należy rozrobić. Odstawiamy słój na 7 dni. Następnie odcedzamy owoce np. przez gazę lub pieluszkę tetrową i przelewamy do przygotowanych wcześniej butelek. Z takiej porcji owoców i spirytusu wychodzi 1l nalewki. Opisane butelki odstawiamy na co najmniej trzy miesiące, choć im stoją dłużej, tym lepiej.

A pani Aleksandra podzieliła się z nami przepisem na konfiturę z czerwonej porzeczki.

 

przetwory2

             Fot. Słuchacz RG

Składniki:

400 ml wody
1 kg cukru
1 kg czerwonej porzeczki

Przygotowanie:

Porzeczkę obieram i zalewam zimną wodą. Dokładnie ją myję. Przygotowuję syrop cukrowy: w garnku z szerokim dnem podgrzewam cukier i wodę. W momencie kiedy zacznie się wytwarzać piana, to ją delikatnie zbieram. Jak tylko syrop zacznie wrzeć, dodaję owoce. Porzeczki gotuję na małym ogniu przez ok. 20 minut. Następnie zostawiam porzeczki do całkowitego ostudzenia (najlepiej jest zostawić je na całą noc). Przygotowuję słoiki i dosmażam przez 5 minut konfiturę. Przelewam ją do słoików i gotowe!

 

mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj