Pacjentka gdańskiego szpitala ma czekać na operację barku do roku 2030. Zapewnia, że na razie jeszcze wytrzyma, chociaż ból się nasila. Jej mąż postanowił poinformować Radio Gdańsk o problemie. Mówi, że to wszystko przypomina komedie Barei, tylko przestaje być śmieszne, gdy widzi się cierpienie jego żony. – We wtorek o godzinie 7 rano przywiozłem swoją żonę do szpitala Copernicus w Gdańsku w celu konsultacji. Została na nie skierowana w grudniu ubiegłego roku. Zostawiłem żonę, pojechałem do domu. O 8 żona dzwoni i śmieje się do rozpuku i mówi „Mam skierowanie na operację, a wiesz jaki jest termin?”. Nie wiedziałem, o co jej chodzi. Kiedy powiedziała „Mam się zgłosić w 2030 roku”, też zacząłem się śmiać – mówi mąż pacjentki szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku i dodaje, że to może śmieszyć, ale jednak śmiesznym nie jest, bo jego żona cierpi.
– To jest uraz barku. Mam mieć wykonaną artroskopię w celu dokładnego zbadania i ewentualnej operacji. Mam nadzieję, że za 12 lat będę mogła jeszcze ruszać ręką. Wszystko może się zmienić, nie wiem, co mnie czeka. Na razie wytrzymuję. Ręka mnie boli, zdarza się, że nie mogę spać w nocy. Nie mogę też kłaść się na tej stronie ciała. Są dni, kiedy ból się nasila, biorę wtedy tabletki, smaruję bark maścią i to na razie pomaga, ale ćmi cały czas – mówi mieszkanka Pruszcza, pacjentka gdańskiego szpitala.
Posłuchaj materiału Piotra Puchalskiego:
SZPITAL ODBIJA PIŁECZKĘ DO NFZ
– Na pewno to długo. Przy tym pewnie towarzyszy temu ból konkretnego stawu, który ma być operowany. Chcę jednak zaznaczyć ważną kwestię, w pierwszym kwartale tego roku według danych Narodowego Funduszu Zdrowia w województwie pomorskim na zabiegi urazowo-ortopedyczne czeka 10 tys. pacjentów, z czego do szpitala im. Mikołaja Kopernika zapisało się 4 tys. osób. Cieszymy się, że pacjenci mają do nas zaufanie i do nas zapisują się na zabiegi. Trzeba jednak też spojrzeć na wartość kontraktu z NFZ i nasze moce przerobowe. Te kolejki nie tworzą się bez powodu. Trzeba zapytać się NFZ, czy planowany jest np. dodatkowy zastrzyk pieniędzy na zabiegi, tak jak było w zeszłym roku. To pozwoliłoby rozładować kolejkę – mówi Katarzyna Brożek, rzecznik prasowy spółki COPERNICUS, do której należy szpital im. Mikołaja Kopernika.
NFZ ma nieco inne spojrzenie na kwestię finansowania zabiegów. – Chciałbym podkreślić, że w Polsce od pewnego czasu obowiązuje tzw. sieć szpitali, a więc szpitale otrzymują zryczałtowane środki finansowe na swoją działalność i to od szefów owych placówek zależy, ile i na jakie procedury je przeznaczą. Mając świadomość, że każe się pacjentom czekać ponad 10 lat na pewnego typu zabiegi, szef szpitala powinien zdecydować o przesunięciu środków finansowych – mówi Mariusz Szymański, Rzecznik Prasowy Pomorskiego OW NFZ.
BRAKUJE SPECJALISTÓW, NIE PIENIĘDZY?
Szymański twierdzi, że problem nie leży w ograniczonych finansach. Chodzi raczej o to, że nie wszystkie placówki realizują ten konkretny zabieg, który należy się pacjentce z gdańska.
– Problem polega na tym, że artroskopia stawu barkowego, tak jak artroskopia stawu biodrowego, to zabiegi dość skomplikowane i nie wszyscy świadczeniodawcy, nie wszystkie szpitale, które posiadają oddziały ortopedyczne, podejmują się ich wykonania. Stąd kolejki na tego typu zabiegi są duże. Czy aż tak duże, że terminem musi być rok 2030, trochę powątpiewam w tę informację i możemy to sprawdzić.
Radio Gdańsk dostało do wglądu dokumentację medyczną pacjentki, możemy więc potwierdzić, że data wyznaczona jest na kwiecień 2030 roku. Szpitalowi ma o sobie przypomnieć pacjentka dwa miesiące wcześniej. Za dwa lata ma natomiast stawić się na dodatkowej konsultacji.
ZA DWA LATA KOLEJNA KONSULTACJA
– Przy pierwszej konsultacji lekarz wyznacza datę zabiegu, ale to może się zmienić. Za dwa lata specjalista może stwierdzić, że to już jest stan pilny i pacjent musi być operowany w trybie pilnym. Mogą też dojść inne choroby, które wpłyną na zmianę terminu. Planując datę zabiegu musimy też pamiętać o umowie z NFZ – mówi Katarzyna Brożek.
– Nie wiemy, co będzie za dwa lata. Może wówczas będzie już potrzebna inna operacja i będziemy musieli ustawić się w innej kolejce, by znów czekać ponad 10 lat – żartuje pacjentka. Jej mąż jest nieco mniej powściągliwy. – Mówimy o 12 latach oczekiwania, to chore. Podam przykład, moja żona zrywała owoce, uniosła rękę do góry i zaczęła płakać z bólu.
PACJENCIE, NIKT CIĘ TU NIE TRZYMA
NFZ i szpital doradzają pacjentom, żeby ci, zanim pójdą do radia, najpierw zadzwonili do nich, by zasięgnąć informacji. Nie oznacza to, że widzą konkretne rozwiązanie problemu. Można jednak spróbować poszukać innego szpitala, który wykona zabieg, a w tym NFZ może pomóc.
– Wszystkim pacjentom, którzy szukają szpitala wykonującego artroskopię, proponuję kontakt z naszym wydziałem spraw świadczeniobiorców. Mieści się on w Gdańsku przy ul. Podwale Staromiejskie 69. Można również zadzwonić albo wysłać e-mail, adresy i numery telefonów są na naszej stronie internetowej. Panie pracujące w wydziale będą w stanie pomóc i wskazać pacjentom odpowiednią placówkę, gdzie wykonane zostanie dane świadczenie medyczne. W województwie, oprócz Copernicusa, tego typu zabiegi wykonuje się w szpitalu MSWiA w Gdańsku, w szpitalu w Kościerzynie i w szpitalu w Kwidzynie. Ale jeśli ktoś jest mobilny, to być może skorzysta z usług szpitali w innych województwach, by mieć operację wcześniej – Mariusz Szymański.
WSZYSTKO JEST TAK, JAK TRZEBA?
Kiedy o odpowiedziach szpitala i NFZ dowiaduje się mąż pacjentki, kiwa z niedowierzaniem głową. – Jak rozumiem, wszystko jest w porządku. Po prostu tak już jest i koniec? Rozmawialiśmy, że to jak w komedii Barei, ale wie pan co, nawet w PRL chyba nie było takich przypadków, przynajmniej ja sobie nie przypominam. Dziękuję za interwencję. Co mogę powiedzieć, że system jest ponad ludźmi?
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl