– Widziałam, że gniazdo się przechyla, dzwoniłam i prosiłam o pomoc wszędzie. Nikt nie był zainteresowany. No i bociany zostały bez domu – pisze do nas pani Aleksandra. Słuchaczka Radia Gdańsk jest zawiedziona postawą służb w swojej wsi. W weekend w miejscowości Rokitnica koło Pruszcza Gdańskiego przewróciło się bocianie gniazdo. Jak mówi słuchaczka Radia Gdańsk, bociany w tym miejscu były od ok. 30 lat. Początkowo ich gniazdo znajdowało się kominie, który się zawalił. Wtedy gmina postanowiła umieścić je na słupie energetycznym. Pierwsze oznaki, że może stać się coś złego, zauważono w maju. Pani Aleksandra postanowiła skontaktować z gminą, nikt nie był jednak zainteresowany pomocą. Słup znajduje się na terenie wspólnoty, która także nie zajęła się sprawą. – Dzwoniłam i prosiłam o pomoc wszędzie. Nikt nie chciał pomóc – mówi kobieta.
SPÓŹNIONA REAKCJA?
W weekend gniazdo zaczęło się coraz bardziej się przechylać. Nasz słuchaczka zadzwoniła do straży pożarnej, jednak usłyszała, że ta podejmie interwencję dopiero, gdy gniazdo się całkiem przewróci. Tak się stało. Strażacy pojawili się na miejscu, gdy legowisko znajdowało się na ziemi. Rozebrali je i zakończyli działania po tym, jak stwierdzili, że nie ma tam żadnego bociana.
W tej chwili zwierzęta przebywają na dachu jednego z domów. – Bociany przeżyły, ale ich małe nie mają gniazda. Wydają z siebie dźwięki, które świadczą o tym, że tęsknią za domem – opowiada słuchaczka Radia Gdańsk.
GDZIE ZGŁASZAĆ?
W takiej sytuacji najlepiej skontaktować się z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, która odpowiada za ochronę przyrody i zajmuje się podobnymi przypadkami czy chociażby przenosinami gniazda w inne miejsce.
Ornitolodzy dodają, że w podobnych przypadkach pomagają służby energetyczne, które mają podnośniki i mogą pomóc zamontować gniazdo. Jedną z opcji jest też wynajęcie podnośnika na własną rękę i przymocowanie gniazda samemu, ale wiąże się to z wydatkiem blisko 200 zł za 2 godziny jego pracy.
kz/mich