Osiemdziesiąt osiem uwag dotyczących bezpieczeństwa na nowej ścieżce w Słupsku zgłosili rowerzyści. Zarząd Infrastruktury Miejskiej uważa, że nie ma sensu ich wprowadzać, bo są zbyt drogie i nie będą miały znaczącego wpływu na komfort cyklistów.
Chodzi o ścieżkę rowerową wzdłuż otwartego w grudniu 2015 roku miejskiego ringu. To prawie siedem kilometrów nowej trasy rowerowej. Stowarzyszenia rowerowe wypisały listę błędów, jakie popełniono podczas budowy i projektowania trasy.
OSAMOTNIENI ROWERZYŚCI
Chodzi między innymi o brak przejazdów czy brak przezroczystych ekranów dźwiękochłonnych, zza których nie widać jadącego cyklisty.
– Przed otwarciem ringu jesienią 2015 roku zrobiliśmy przejazd z wiceprezydentem Biernackim i pokazaliśmy, co jest nie tak. Lista jest długa. Wtedy usłyszeliśmy, że trzeba drogę otworzyć i potem na wiosnę będziemy robić poprawki. Od tej wiosny minęły ponad dwa lata i nic. Jak grochem o ścianę wnoszenie tych uwag, nie mamy z kim rozmawiać. Brak jest osoby, która mogłaby zbierać uwagi od rowerzystów. Czujemy się osamotnieni, trzeba poprawić bezpieczeństwo zanim zdarzy się coś złego -mówi Wojciech Kleban, prezes klubu Turystyki Rowerowej „Szprycha”.
WIĘKSZOŚCI UWAG NIE UWZGLĘDNIONO
Jarosław Borecki, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku podkreśla, że to, co mógł zrobić, już zostało zrobione. Przyznaje, że zdecydowanej większości uwag rowerzystów nie uwzględnił.
– Pewne zmiany zostały wprowadzone, kiedy było można. Trudno się odnieść do tych uwag, jest ich 88. W mojej opinii nie są to zmiany, które wpływają na bezpieczeństwo, a bardziej uwagi kosmetyczne.
Cykliści apelują też do władz Słupska o stworzenie długoletniego planu budowy ścieżek rowerowych w mieście.
Posłuchaj materiału Przemysława Wosia:
Przemysław Woś/jK