Lepszy Gdańsk chce jawności w samorządach. „Wszyscy powinni wiedzieć ile i z jakiego źródła zarabia np. prezydent”

Pensje, nagrody, dodatki… W samorządzie wszystko powinno być jawne i będzie jawne – taką obietnicę złożyli w czwartek działacze ruchu Lepszy Gdańsk. Łukasz Cora, Jolanta Banach i Elżbieta Jachlewska przekonywali, że mieszkańcy powinni dokładnie wiedzieć ile i z jakiego źródła zarabia na przykład prezydent.

Ich zdaniem, niedopuszczalne są takie sytuacje, w których np. prezydent zasiada w radzie nadzorczej miejskiej spółki.

– System, w którym źródła majątku włodarzy są niejasne, jest groźny dla demokracji. Mowa choćby o nieuzasadnionych wypłatach wielkich wynagrodzeń każdego roku. My się temu sprzeciwiamy, proponując konkretne rozwiązania – mówi Jolanta Banach.

BEZ WŁODARZY W RADZIE

Działacze ruchu Lepszy Gdańsk proponują, by żaden włodarz nie mógł zasiadać w Radzie Nadzorczej spółki komunalnej. Konieczne, ich zdaniem, jest też ustalenie jasnych zasad wypłacania nagród, aby nie stanowiły one w rzeczywistości stałego dodatku do pensji, a były czynnikiem motywującym. Co więcej, według Lepszego Gdańska, konieczne jest też dokładne sprawdzenie wydatków miejskich spółek.

– To realnie spowoduje, że mieszkańcy Gdańska będą mieli zaufanie do władz miasta i będą widzieć, że ich pieniądze są wydawane w sposób jasny i transparentny. Nasze wątpliwości budzi np. działalność Gdańskiej Agencji Rozwoju Gospodarczego InvestGDA. Brakuje tam transparentności, co więcej budzi wątpliwości celowość niektórych wydatków. To samo można powiedzieć o Gdańskiej Fundacji Rozwoju Gospodarczego. To jest element niedopuszczalny. Powstała tylko po to, aby substytuować media w postaci portalu gdansk.pl – mówi Łukasz Cora.

KONTROLA WYDATKÓW

Działacze Lepszego Gdańska zapowiadają, że jeśli dojdą do władzy, to przeprowadzą kontrolę wszystkich wymienionych wydatków. Ich zdaniem, ich racjonalizacja, pozwoli na osiągnięcie celów, które przed sobą postawili.

– Marzy nam się Gdańsk oszczędny. Podczas spotkań z mieszkańcami dostrzegamy wielkie dysproporcje. Z jednej strony mamy wysokie wydatki na, nie do końca wiadomo jakie, cele, a z drugiej strony słyszymy o mieszkaniach komunalnych, które nie były remontowane 30 czy 40 lat – wyjaśnia Elżbieta Jachlewska.

Sylwester Pięta/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj