Pod Człuchowem wilki podchodzą już pod okna domów. Mieszkańcy boją się wychodzić, naukowcy uspokajają

Wilki na Pomorzu coraz odważniejsze. W powiecie człuchowskim pojawiają się nawet w pobliżu zabudowań. Ludzie boją się wychodzić nocą z domów. Odstraszają je petardami hukowymi. Naukowcy uspokajają – wilki boją się ludzi.

W okolicach Czarnego widok wilka to podobno nic nadzwyczajnego. Jak twierdzą mieszkańcy – zwierzęta te można spotkać nocą przy drogach i w pobliżu domów. Ostatnio widziano je we wsi Wronkowo.

NIEPOKOJĄCE ZGŁOSZENIA

Zdzisław Orzłowski, sołtys Nadziejewa opowiada o docierających do niego niepokojących zgłoszeniach. – Otrzymałem pierwszą informację od znajomych, którzy jechali z Barkowa, że wyszły na szosę trzy wilki. W ubiegłym tygodniu otrzymałem informację taką, że w miejscowości Wronkowo o 2.00 człowiek który tam stróżował czy przechodził, natknął się na wilki –  mówi sołtys.

– Był przestraszony. Zaczęło się tak, że psy we wsi noc w noc wyją, ludzie boją się wychodzić na spacery. Niektórzy wychodzą do pracy gdy jest jeszcze ciemno. Ja wiem, że wilki są pod ochroną, ale życie ludzkie jest ważniejsze” – dodaje.

PIERWSZE ATAKI

W powiecie człuchowskim odnotowano już pierwsze ataki wilków na zwierzęta gospodarskie. W obawie przed drapieżnikami, zbieracze grzybów i poroży zabierają ze sobą do lasu małe petardy i inne przedmioty generujące hałas. Ich zdaniem wilki boją się huku.

„WILKI ZAGRYZŁY CIELAKA”

– Jest ich dużo. Widzieliśmy ostatnio cztery sztuki. Koledze ostatnio wyskoczyły na drogę, jak jechał do pracy. Gdzieś tam w Bielicy wilki zagryzły małego cielaka, tam znowu gdzieś psa. Wilki nie boją się już ludzi. Jak jadę do lasu na grzyby, to biorę ze sobą parę petard. Musi być jakieś zabezpieczenie, bo wilki boją się huku. Wieczorem na spacer z psami już nie wychodzimy, bo strach – mówią mieszkańcy.

WILKI BOJĄ SIĘ LUDZI

Tymczasem naukowcy uspokajają. Wilki boją się ludzi i próba ataku zwierzęcia na człowieka jest mało prawdopodobna. Wilk pełni za to inną, bardzo pożyteczną funkcję – mówi Magdalena Kochanowska z Parku Narodowego Bory Tucholskie.

– W ostatnich latach słyszymy od myśliwych, że jest za dużo jeleni na naszym terenie, że jest za dużo dzików. Od ludności słyszymy, że jest za dużo bobrów. A to wszystko je wilk – tłumaczy Kochanowska.

Problem coraz bardziej zuchwałych wilków poruszany był ostatnio także podczas sesji Rady Miejskiej w Czarnem. Jednak ani samorząd, ani służby leśne niewiele w tej sprawie mogą zrobić, ponieważ wilk jest gatunkiem objętym ścisłą ochroną.

Dariusz Kępa/pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj