Przed Sądem Rejonowym w Słupsku zapadły wyroki ws. 27-letniego Adama M. i 31-letniego Łukasza D., oskarżonych o podpalenie mieszkania. Mężczyźni zostali skazani na 7 lat oraz 7 lat i trzy miesiące więzienia.
Chodzi o zdarzenie z czerwca ubiegłego roku przy ulicy Fałata w Słupsku. Zdaniem prokuratury, sprawcy rozlali i podpalili benzynę w mieszkaniu byłej dziewczyny Adama M. Powodem miała być zemsta za kwestie finansowe i mieszkaniowe. Adam M. miał zlecić zamach Łukaszowi D. oraz Nikodemowi S. Trzeci ze sprawców zginął podczas zdarzenia, został śmiertelnie poparzony.
SUROWY WYROK ZA DUŻE ZAGROŻENIE
Sędzia Sądu Rejonowego w Słupsku, Agnieszka Buraczewska w uzasadnieniu wyroku mówiła, że jest on surowy, bo oskarżeni w swoim działaniu byli bezwzględni i sprowadzili zagrożenie dla wielu osób.
– Narażenie na spowodowanie szkody w tak wielkim rozmiarze. Zagrożenie życia wielu osób, bo niewątpliwie te osoby znajdowały się w miejscu zamieszkania i niewątpliwie musieli sobie zdawać sprawę z tego oskarżeni. To zdaniem sądu świadczy o bezwzględności ich działania, nie liczeniu się z mieniem i bezpieczeństwem innych osób – mówiła Agnieszka Buraczewska, sędzia Sądu Rejonowego w Słupsku.
KARY FINANSOWE
Sędzia orzekła jednocześnie, że oskarżeni mają zapłacić ponad 80 tysięcy złotych towarzystwu ubezpieczeniowemu, które wypłaciło odszkodowanie za spalone mieszkanie rodzinie Moniki K. Ponadto sąd zasądził koszty procesu wobec Adama M. w wysokości 8 tysięcy złotych i Łukasza D. w wysokości 3 tysięcy złotych.
BĘDZIE APELACJA
Podczas ogłaszania wyroku obecny był jedynie Łukasz D. Adam M. nie chciał być doprowadzony na salę sądową. – Nie chcę komentować tego wyroku – powiedział reporterowi Radia Gdańsk Łukasz D.
Obrońca Adama M., zapowiedział natomiast, że będzie składał apelację. – Uważamy, że ten wyrok jest za wysoki, niesprawiedliwy i zobaczymy co powie sąd drugiej instancji – skomentował Piotr Ziarko.
OSKARŻENI BYLI WCZEŚNIEJ KARANI
Straty wywołane pożarem mieszkania w Słupsku oszacowano na ponad 200 tysięcy złotych. Obaj oskarżeni odpowiadali przed sądem w warunkach recydywy.
Paweł Drożdż/mm