W Gdyni trwa spór pomiędzy posłem Marcinem Horałą a obecnymi władzami miasta. Chodzi o wpisanie Śródmieścia miasta, które jest Pomnikiem Historii, na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Dodatkowo konflikt toczy się o to, kto pierwszy wpadł na ten pomysł.
W poprzedni poniedziałek taką możliwość na konferencji prasowej ogłosił kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdyni Marcin Horała.
– Jest w tej sprawie przychylność rządu, tylko dotychczas trochę brakowało wniosku i zaangażowania w temat ze strony samorządu – mówił wówczas Marcin Horała. – To jest przykład tego, jak można promować miasto. Lista UNESCO to marka znana na całym świecie. Nie potrzeba więc do promocji Gdyni milionowych nakładów na koncerty i pokazy lotnicze. Można znaleźć też rozwiązania niemal bez kosztów, a które są bardzo skuteczne – tłumaczył kandydat Zjednoczonej Prawicy na Prezydenta Gdyni.
ODPOWIEDŹ MIASTA
Dzień później władze Gdyni na stronie internetowej magistratu informowały, że nad wpisaniem Śródmieścia na listę UNESCO pracują od lat, choć wcześniej takiej możliwości nie podawały do publicznej wiadomości.
– Cztery dni przed wystąpieniem pana Horały porozumiałem się w tej sprawie z wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Magdaleną Gawin – mówi wiceprezydent Gdyni Marek Stępa. – Miało to miejsce podczas „Warsztatów nowoczesności” zorganizowanych przez Instytut Pileckiego. W poniedziałek usłyszeliśmy, że poseł Horała też chciałby się w to zaangażować, jak rozumiem, wówczas gdy zostanie prezydentem Gdyni. Rzecz w tym, że nie zostanie prezydentem, a my działania w tej sprawie prowadzimy od lat.
Marcin Horała zapowiedział też, wspierany przez sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Szymona Szynkowskiego vel Sęka, że wpisanie Śródmieścia Gdyni na listę UNESCO możliwe jest jeszcze w tym roku. Zdaniem miasta, proces potrwa dłużej.
Marcin Lange/mkul