„Prezydent Sopotu jest przestępcą. Jeśli tak nie jest, to niech mnie pozwie”. Zwrot w wojnie o korty

Sąd Apelacyjny w Gdańsku odrzucił skargę gminy Sopot. Gmina zmierzała do uchylenia wyroku uwłaszczającego Sopocki Klub Tenisowy na kortach w Sopocie, twierdząc, że pojawiły się nowe dowody. Przedstawiciele obydwu stron nie kryją emocji i wytykają sobie „niejasne powiązania z biznesem”. Spór trwa od lat i dotyczy terenów w centrum miasta. Sopocki Klub Tenisowy czeka na wydanie dokumentów geodezyjnych, które umożliwią dokonanie wpisu do księgi wieczystej. Prezydent Sopotu Jacek Karnowski dokumentów nie wydaje, mimo kolejnych postanowień sądów. Miasto zdaje się grać na zwłokę (więcej o sprawie >>> TUTAJ).

NAJNOWSZE POSTANOWIENIE

Pod koniec września sąd rozpatrzył skargę Gminy Miasta Sopot o wznowienie postępowania zakończonego prawomocnym wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 7 grudnia 2007 roku sprawie z powództwa Sopockiego Klubu Tenisowego (obecnie syndyka masy upadłości SKT) przeciwko Gminie Miasta Sopot o zobowiązanie do złożenia oświadczenia woli (wola wywołania skutku prawnego, tu wydania dok. potrzebnych do uwłaszczenia). Na początku października sąd postanowił odrzucić skargę i zasądzić od skarżącej (gminy) na rzecz syndyka masy upadłościowej SKT kwotę 5400 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania skargowego.

– Mijają trzy lata i nie możemy się wpisać do księgi wieczystej. My zadajemy pytanie, kiedy prokurator postawi w końcu prezydentowi zarzuty. Dzisiaj Jacek Karnowski już nie ma za czym się chować. Prezydent, który startuje w kolejnych wyborach, jest przestępcą. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, jeżeli uważa, że nie jest, to niech mnie pozwie – mówi prezes SKT Bartłomiej Białaszczyk.

WOJNA ZA KTÓRĄ PŁACĄ MIESZKAŃCY?

Białaszczyk podkreśla, że ponad 5 tys. zł zasądzone na rzecz syndyka SKT to kolejny wydatek, który ponoszą mieszkańcy Sopotu w związku z ciągnącą się sprawą: – Przez trzy te lata mamy wydanych około 30 postanowień prawomocnych, czyli można powiedzieć, że wygraliśmy 30 spraw z miastem. Stąd moje pytanie, jak to się może dziać, że mieszkańcy Sopotu pozwalają, żeby prezydent finansował sobie prywatną wojnę z mieszkańcami – bo my też przecież mieszkamy w Sopocie – z pieniędzy miasta. To jest skandal. Wydano już masę pieniędzy na procesy, które wiadomo, że są od dawna przegrane. Te prawie 30 postępowań dotyczy prawomocnego wyroku sądu.

NIEJASNE POWIĄZANIA Z BIZNESMENAMI?

Magdalena Czarzyńska-Jachim z UM Sopotu poinformowała, że postanowienie sądu nie wpłynęło jeszcze do urzędu, nie jest prawomocne, a zatem gmina nie ma obowiązku płacić. Dane dotyczące wydatków miasta na sprawy sądowe związane ze sporem o korty mogą być przedstawione najwcześniej w przyszłym tygodniu.

Dla Radia Gdańsk sprawę skomentował prezydent Karnowski: – Dostałem upoważnienie, a więc zobowiązanie od wszystkich radnych, niezależnie od opcji politycznych, Rady Miasta Sopotu,  żeby wszelkimi siłami i środkami doprowadzić do tego, żeby korty zostały własnością wszystkich mieszkańców Sopotu. Dlatego złożymy odwołanie, będziemy posiłkować się najlepszymi kancelariami prawnymi z Pomorza, żeby uchować ten majątek, żeby te korty nie przeszły w ręce ludzi, którzy je okradali, ludzi, którzy mają niejasne powiązania z kapitałem rosyjskim.

Dłużny prezydentowi nie pozostaje prezes Białaszczyk, mówiąc: – Walczymy z wymiarem sprawiedliwości, z sądami i z prokuraturą. Mam nadzieję, że w tym momencie ktoś w końcu przejrzy na oczy i zobaczy, że agresorem jest prezydent Karnowski, który pracuje na zlecenie prywatnego biznesmena, dla którego chce te działki pozyskać. Ujawnimy te fakty.

Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj