O krok od tragedii w Gdańsku Siedlcach. Kompletnie pijany kierowca próbował zjechać samochodem po schodach, po których szła cała rodzina. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a mężczyzna został zatrzymany.
Jak mówi pani Maria, auto bez świateł z piskiem opon ruszyło sprzed sąsiedniego bloku wprost na schody. Tylko dzięki temu, że bokiem uderzyło w barierki, nikogo nie potrąciło. Samochód zatrzymał się tuż przed trzyletnim synkiem pani Marii. Chłopiec upadł, ale na szczęście skończyło się na strachu.
– Szłam ja, szli moje trzyletnie dziecko i dziadkowie – jeden za drugim po schodach. To auto by po prostu nas staranowało, tak mogło się zdarzyć. To moja ulica, schody, po których chodzę kilka razy dziennie z moimi dziećmi. Czuję się jakby ktoś dosłownie wjechał do mojego domu samochodem – mówi kobieta.
– 5 km szybciej, 10 cm dalej, 15 sekund wcześniej i miałbym cała rodzinę w szpitalu albo w kostnicy – dodał pan Kuba, mąż pani Marii.
BEŁKOTLIWA MOWA
Pijanego kierowcę zatrzymali świadkowie. Mężczyzna w bełkotliwiej mowie przyznał, że zawsze chciał zjechać autem po schodach. Po chwili przyjechała policja – kierowca dostawczego samochodu miał dwa promile alkoholu w organizmie. Teraz trzeźwieje, a wkrótce usłyszy zarzuty.
REAGUJ!
Co może zrobić każdy z nas, widząc kierowcę, który np. ucieka z miejsca wypadku? Na ten temat dziennikarz Radia Gdańsk rozmawiał z Naczelnikiem Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku podkom. Zbigniewem Korytnickim. Przeczytaj >>> TUTAJ.
Grzegorz Armatowski/mich