„Gdyby wilki chciały polować na ludzi, to krew lałaby się strumieniami”. Adam Wajrak twierdzi, że nie należy bać się tych zwierząt

wajrak

Kto bardziej się boi – człowiek wilka czy odwrotnie? Jak zachowują się te zwierzęta podczas bliskiego spotkania z fotoreporterem? I dlaczego niedźwiedzie nie kojarzą nam się tak źle? O tym wszystkim Sylwester Pięta rozmawiał z Adamem Wajrakiem, autorem książki „Wilki”.

Niedawno wilki zostały sfotografowane w okolicy Kolbud. Rzadko widuje się je tak blisko dużego miasta, jakim jest Gdańsk. Zapytaliśmy eksperta czy wilków należy się obawiać. Pełna rozmowa będzie transmitowana na antenie Radia Gdańsk w piątek o 17:10.

Sylwester Pięta: Czy powinniśmy bać się wilków?

Adam Wajrak: Nie ma żadnych powodów. Jeżeli mamy do czynienia ze zdrowymi zwierzętami, a wścieklizna w Polsce jest raczej zwalczona, to nie mamy żadnych powodów do obaw przed spotkaniem z wilkami.

To kto się boi kogo?

To wilk boi się człowieka. Ma zresztą masę powodów. To wciąż bardzo prześladowane zwierzę w wielu krajach Europy. Tak było również w Polsce, na szczęście to się skończyło. To się mocno utrwala w pamięci gatunkowej. Wilki, mimo że są od dawna chronione, bardzo unikają spotkań z człowiekiem. Takie bliskie spotkania, które trwają dłużej, są bardzo rzadkie. W takim wypadku człowiek, który np. zajmuje się fotografią, musi się bardzo postarać i przygotować, żeby trwało to dłużej niż kilkanaście sekund.

Jestem prawie codziennie w lesie. Wokół naszej wsi chodzi przynajmniej jedna wataha wilków. Czasami pojawiają się naprawdę blisko wsi, ale i tak mało kto je widuje.

Pan w swojej książce opisywał bliskie spotkania z wilkami. Podczas jednego z nich zobaczył Pan przerażenie na pysku zwierzęcia.

W czasie łapania wilków miałem taką przygodę, że wilk na mój widok po prostu „popuścił” ze strachu. To pokazuje, jak bardzo się boją. Taki jest efekt dosłownej eksterminacji tych zwierząt.

Myśli się o tym, że człowiek to wspaniała istota. Później idzie się do lasu, a tam wszyscy jego mieszkańcy się nas boją i przed nami uciekają. To powoduje, że nie czuję się za dobrze jako człowiek.


Adam Wajrak napisał książkę „Wilki” Fot. Wikimedia Commons


Ale to właśnie wilków tak bardzo się boimy.
 
Tak bardzo nie boimy się na przykład niedźwiedzi…

 
Bo to są misie.

Zgadza się. Tymczasem naprawdę zdarzają się wypadki z niedźwiedziami – w Polsce co 2-3 lata. Są przypadki zranienia, w Bieszczadach jakiś czas temu człowiek został zabity przez niedźwiedzia. To właśnie to zwierzę jest najliczniejszym drapieżnikiem w Europie, a nie wilk.


Jednak to wilków się boimy dużo bardziej.


Wynika to z tego, że mieliśmy z nimi cały szereg miejsc konfliktowych. Zarówno my, jak i one, polowaliśmy na jelenie. Wilki sięgały też po nasze zwierzęta domowe. Po prostu zaczęliśmy je eksterminować. A gdy chce się eksterminować, przyprawia się gębę. To oczywiście dotyczy też innych zwierząt, jak szczury, słynny „dzik jest dziki, dzik jest zły” i chytry lis. W przypadku wilków mamy Czerwonego Kapturka, opowieści o wilkołakach, teksty Curwooda o traperach walczących z wilkami czy marsz wilków w Akademii Pana Kleksa.

Mimo to są odnotowane ataki wilków na człowieka.

Oczywiście. Ale ja bardzo sceptycznie podchodzę do przypadków z XIX wieku, kiedy to wilki obwiniano za znikanie dzieci. Mamy przedwojenny plastyczny opis wściekłej wilczycy na robotnika leśnego, choć w tym przypadku to było chore zwierzę. Mamy dwa przypadki współczesne z Kanady i Alaski. Podejrzewam, że tam wynika to z powodu braku naturalnych ofiar. Ale to wszystko bardzo rzadkie wypadki w porównaniu choćby z pogryzieniami przez psy.

W Polsce jest dużo wilków?

Mamy ich w kraju 2 tysiące. Masa ludzi chodzi po lasach, dużo osób zbiera grzyby, wiele uprawia jogging. Tych ataków nie ma, a człowiek wydawałby się łatwą ofiarą.

W normalnej sytuacji zanim zobaczymy wilka, on spostrzeże i wyczuje nas?

Oczywiście. Gdyby wilki polowały na ludzi, to krew lałaby się strumieniami, bo to jednak świetni myśliwi. Bardzo dobrze biegają, mają dobry węch, wzrok, słuch. Wolą jednak ganiać za jeleniami, bo człowiek jest niebezpieczny.

Myśliwi zwracają jednak uwagę, że zagrożenie mogą sprawiać osobniki będące krzyżówką wilka z psem.


One rzeczywiście się trafiały. Coraz większa liczba naukowców wyraźnie podkreśla, że statystycznie nie ma żadnego potwierdzenia, by krzyżówki były groźniejsze. Pies to właściwie udomowiony wilk, więc zwierzęta są bardzo blisko spokrewnione. Po 2-3 pokoleniach po krzyżówce w zasadzie nie ma śladu genetycznego. 

Pełnej rozmowy z Adamem Wajrakiem możesz posłuchać na antenie Radia Gdańsk w piątek o godzinie 17:10. Zapraszamy w imieniu Sylwestra Pięty.

Posłuchaj rozmowy naszego reportera: 

mili


Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj