Decyzję podjął w piątek gdański sąd. Teresa K. nadal jednak pozostanie pod policyjnym dozorem.
Kobieta odwołała się od lipcowej decyzji Prokuratury Regionalnej w Gdańsku o pozostawieniu jej na wolności, ale za poręczeniem majątkowym. Wcześniej usłyszała zarzuty w związku z nieprawidłowościami w spółkach działających na terenie Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
SZKODY O WARTOŚCI 3,5 MLN
Teresa K. i były wiceprezes Józef B. są podejrzani o wyrządzenie 3,5 mln zł szkody, poprzez zawarcie niekorzystnej umowy na zakup komputerów. 10 innych osób usłyszało zarzut wyłudzenia 15 milionów złotych ze Skarbu Państwa i funduszy unijnych, prania brudnych pieniędzy, poświadczenia nieprawdy, a dwaj naukowcy z Politechniki Gdańskiej przyjęcia łapówki. W sumie na grupie ciążą 93 zarzuty. Śledztwo w tej sprawie nadal trwa.
SĄD UCHYLIŁ PORĘCZENIE
– Prokurator stosując poręczenie w takiej wysokości miał na uwadze kilkumilionową wartość szkody wskazanej w zarzucie postawionym podejrzanej oraz konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania. Sąd nie podzielił takiej oceny uchylając poręczenie. Potwierdził jednak zasadność dalszego stosowania środka zapobiegawczego w postaci dozoru Policji – skomentował decyzję sądu rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku prokurator Maciej Załęski.
Grzegorz Armatowski/mkul