Sójki pomagają leśnikom w Bytowie. Ptaki są wykorzystywane do sadzenia dębów na terenach zniszczonych przez nawałnicę. Leśnicy wykorzystali fakt, że zwierzęta lubią zbierać i ukrywać w glebie żołędzie. Bardzo często jednak o nich zapominają i z pozostawionych nasion wyrastają drzewa.
W tym roku był wyjątkowy urodzaj żołędzi. Bytowscy leśnicy zebrali ponad 6 ton nasion, z czego 400 kg – w specjalnych skrzyniach i na odpowiedniej wysokości – wystawili sójkom do rozniesienia po zniszczonym terenie.
„LICZYMY, ŻE TROCHĘ DĘBÓW WYKIEŁKUJE”
– Z początku sytuacja wyglądała nieciekawie. Przez około dwa tygodnie te żołędzie nie znikały z tych skrzynek. Po dwóch tygodniach, jak sójki je wypatrzyły i przyzwyczaiły się, to miejscowy leśniczy nie nadążał z dosypywaniem żołędzi. Praktycznie co dwa dni trzeba było to robić i te żołędzie są tam rozniesione. Liczymy, że trochę dębów wykiełkuje na tym terenie – mówi Radiu Gdańsk Daniel Lemke z nadleśnictwa w Bytowie.
Jak podkreśla nadleśniczy, sójki potrafią przenosić żołędzie do 2 kilometrów. Wstępnie oszacowano, że pozwolą rozsiać dęby na terenie o powierzchni ok. 5 hektarów.
ZAPOMINALSKIE SÓJKI
– Według różnych badań sójki nie odnajdują nawet do 60 procent ukrytych przez siebie nasion. Duża część z tego kiełkuje. W tym rejonie, gdzie przeszła nawałnica nie było dębów, bo one naturalnie by się uzupełniły. Większość została przewrócona, zniszczona. Dlatego liczymy na pomoc sójek – dodaje Daniel Lemke.
SADZENIE DĘBÓW
Leśnicy w Bytowie obok wsparcia sójek, sami sadzą dęby na terenach zniszczonych przez nawałnicę. W tym roku wykorzystają do tego 5 ton nasion.
Wykorzystanie ptaków do sadzenia drzew nie jest nowe. To pomysł bardzo powszechny, m.in. w lasach na terenie Niemiec.
Paweł Drożdż/mkul