Były barszcz, pierogi, kapusta z grzybami, bigos i paczki z żywnością i słodyczami. Wigilię dla samotnych i potrzebujących w kościele Franciszkanów w Gdyni zorganizowano już po raz dwudziesty. Na wieczerzy pojawiło się ponad pół tysiąca osób, choć organizatorzy przygotowani byli na dwa razy więcej gości. – Cieszę się, że gdynianie, bo robimy to w imieniu mieszkańców, mają otwarte serca i w ten szczególny dzień, kiedy wszyscy zasiadamy do wigilijnego stołu, nikt w Gdyni nie pozostaje głodny i samotny. A wieczerza u ojców Franciszkanów daje taką możliwość – mówi Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. – Mi osobiście marzy się sytuacja, kiedy pewnej wigilii otworzymy drzwi kościoła, a przed nimi nie będzie ani jednego gościa.
GODNA TRADYCJA
– Wigilie dla osób samotnych i potrzebujących, którzy nie mają gdzie spędzić świąt, są już w naszym kościele tradycją. Tradycją godną, ale też taką, której chcielibyśmy kiedyś zaprzestać, bo nie będzie osób, które tego dnia nie mają się gdzie podziać – wtóruje franciszkanin Piotr Matusiak, proboszcz parafii Świętego Antoniego.
Wigilię w kościele Franciszkanów zorganizowało miasto do spółki z przedsiębiorcami i wolontariuszami. Życzenia uczestnikom spotkania złożył prezydent Gdyni, przewodnicząca Rady Miasta Joanna Zielińska oraz proboszcz parafii świętego Antoniego, ojciec Piotr Matuszak. Przed wieczerzą wszyscy łamali się opłatkiem.
Marcin Lange/mich