Wzburzony sztormem Bałtyk to pokusa dla poszukiwaczy bursztynu. Nie inaczej jest po nawałnicy, która przez ostatnie dni nie dawała spokoju wielu mieszkańcom Pomorza. Po wszystkim morze pozostawiło po sobie na plażach prawdziwy skarb.
Dziesiątki amatorów „złota północy” wyposażonych w tzw. kasiorki (czerpak rybacki przypominający siatkę na motyle) można było spotkać na plażach Wyspy Sobieszewskiej. To tutaj rozpoczyna się polskie „Bursztynowe Wybrzeże”, które rozciąga się od Gdańska przez plaże Mierzei Wiślanej do Krynicy Morskiej. O tej porze roku wzburzone morze do niejednego kasiorka potrafi wrzucić bryłkę wielkości kurzego jajka.
NOWE PRZEPISY
Od 1 stycznia zmieniły się przepisy dotyczące poławiania bursztynu. Zgodnie z dotychczasowymi zapisami, żeby zbierać bursztyn na plażach administrowanych przez Urząd Morski w Słupsku, najpierw konieczne było uzyskanie stosownego pozwolenia. Takie pozwolenie wiązało się z opłatą roczną wysokości 82 zł. Od 1 stycznia 2019 roku nie ma już takiej konieczności.
Fot. Krzysztof Mystkowski / KFP / Po sztormie na Bałtyku masowo na plaży na Wyspie Sobieszewskiej pojawili się poławiacze bursztynu. 04.01.2018
Nie oznacza to jednak pełnej swobody. Wciąż nie można zbierać bursztynu na klifach, w Słowińskim Parku Narodowym i w lesie. Zbierać będzie można tylko ręcznie. Nie można używać żadnych maszyn oraz urządzeń do prac ziemnych.
KFP/jK/mmt