Przygotowania do budowy pomnika ofiar Szpęgawska na ostatniej prostej. Leśnicy przekazali już grunt pod inwestycję. Niebawem zostanie wydane pozwolenie na budowę.
– Dwa lata temu powstała inicjatywa, aby w 80. rocznicę rozstrzeliwań uhonorować ofiary Szpęgawska. Dlatego podpisaliśmy z gminą wiejską Starogard umowę dotyczącą przekazania gruntu pod budowę nowego pomnika – wyjaśnia Karol Skonieczny z Nadleśnictwa Starogard. – Do tej pory systematycznie dbaliśmy o estetykę tego miejsca. W ubiegłym roku podczas ogólnopolskiego zlotu harcerzy, w ramach zajęć terenowych, prawie 200 skautów brało udział w porządkowaniu mogił i terenu wokół nich – dodaje leśnik.
150 ELEMENTÓW
Nowy pomnik ma składać się ze 150 elementów. Jego głównym częścią będzie 117 betonowych drzew i 33 ściętych pni. Na ich słojach wypisane będą imiona i nazwiska pomordowanych. Takie proporcje mają oddać liczbę ludzi, którzy zginęli w Polsce w czasie wojny.
– Przed nami jeszcze uzgodnienia i przygotowanie niezbędnej dokumentacji technicznej. Chciałabym, aby jeszcze w lutym w nasze ręce trafiło pozwolenie na budowę – wyjaśnia Magdalena Forc-Cherek, wójt gminy wiejskiej Starogard Gdański.
ZGINĘŁO NAWET 7 TYSIĘCY OSÓB
Szpęgawsk pod Starogardem Gdańskim to trzecie, po Piaśnicy koło Wejherowa (14 tys. ofiar) i Mniszku pod Świeciem (13 tys.), miejsce największego na Pomorzu niemieckiego ludobójstwa. W każdej z 32 mogił śmierć mogło ponieść od 250 do 450 osób. Liczba ofiar waha się od 5 do 7 tys. Szacuje się, że Niemcy rozstrzelali w tym miejscu 25 proc. kociewskich nauczycieli oraz 50 proc. księży diecezji chełmińskiej. Zginęli również wszyscy (1,6 tys.) pensjonariusze Zakładu Psychiatrycznego w Kocborowie.
HISTORYCZNY FILM
Ich historię chce przypomnieć Starogardzkie Centrum Kultury, które wraz Instytutem Filmowym Unisławskiego Towarzystwa Historycznego przygotowują film na ten temat.
– Poszukujemy świadków i rodzin pomordowanych. W szczególności interesują nas poszukiwania na terenie Starogardu, Pelplina, Tczewa, Gniewu i Skórcza – wylicza Magdalena Pikora z Instytutu Filmowego.
Tomasz Gdaniec/mkul