Nawet 5 km pokonują mieszkańcy pomorskich gmin, by dotrzeć do przystanku. Jest też za mało połączeń autobusowych

Daleko do przystanku, do tego niewiele połączeń do centrum metropolii. Trójmiasto znalazło się na odległym miejscu w komunikacyjnym raporcie urbanistów z Instytutu Rozwoju Miast. Naukowcy zbadali, jakie odległości muszą pokonać mieszkańcy ościennych gmin (tzw. Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego), by dotrzeć do przystanku.

– Najbliżej, bo średnio niespełna kilometr, mają zamieszkujący obrzeża Warszawy i Poznania. MOF Trójmiasta jest na szarym końcu z odległością do pokonania prawie 3 kilometrów – mówi dr Karol Janas, kierownik Obserwatorium Polityki Miejskiej z Krajowego Instytutu Polityki Przestrzennej i Mieszkalnictwa.

– To znacząco wyżej niż wyśrubowane limity wynoszące około kilometra do przystanku kolejowego i około 600 metrów do przystanku autobusowego. Tyle wynosi akceptowalna przez mieszkańców dostępność. Wynik gmin ościennych Trójmiasta oznacza, że mieszkańcy korzystają z komunikacji dużo rzadziej, niż by mogli – dodaje.

 

Fot. Materiały prasowe

5 KILOMETRÓW

Na Pomorzu największe, bo średnio 5-kilometrowe, dystanse do przystanków pokonywać muszą mieszkańcy gminy Władysławowo. Kartuz i Pucka – prawie cztery kilometry. Średnia dla Polski wynosi dwa kilometry.

ZA MAŁO POŁĄCZEŃ

Trójmiasto nie wypada najlepiej także w kwestii liczby połączeń w gminach podmiejskich, w przeliczeniu na 1000 mieszkańców. Nasz wynik to 4,9 połączenia dziennie, podczas gdy średnia w kraju wynosi 7,4, a rekordowy MOF Konurbacji Górnośląskiej ma ich ponad 24. Odczuwają to mieszkańcy takich gmin jak Suchy Dąb czy Cedry Wielkie. Jak mówią, o ile w godzinach porannych kursy są co trzy godziny, to bliżej południa nie jeździ już nic. Dodatkowo wiele połączeń kursuje dookoła, a w drodze do Gdańska potrzebne są przesiadki. – Bez samochodu ani rusz – podkreślają.

 

55

Fot. Materiały prasowe

NAJLEPSZE POŁĄCZENIA PRZY S7

– Mamy świadomość i dążymy do zmian – przyznaje sekretarz gminy Cedry Wielkie, Elżbieta Prymaczek. – Na pewno chcielibyśmy lepiej skomunikować miejscowości oddalone od centrum: Długie Pole, Stanisławowo, Trzcinisko. Tam jest bardzo ciężko z komunikacją. Najlepsze połączenia są z miejscowościami położonymi przy krajowej „siódemce” – dodaje. Gmina dopłaca tylko do jednego kursu dziennie – to miesięczny koszt 5,5 tysiąca złotych. Nadzieje na sprawniejszą komunikację z Trójmiastem wiązane są z rozwojem komunikacji metropolitalnej.

PIĄTE MIEJSCE

Pod względem samej integracji komunikacji publicznej Trójmiasto zajmuje 5 miejsce na 17 pozycji w rankingu. Przed nami plasują się Poznań, Wrocław, Warszawa i Kraków. Jak mówią autorzy opracowania, to duża zasługa kolei metropolitalnej i parkingów Park & Ride. Na lepszą ocenę w przyszłości wpłynąć może uruchomienie Roweru Metropolitalnego i wspólnego biletu.

Specjaliści podkreślają też rolę współpracy między samorządami. – Wiele zależy od tego jak gminy i miasta się dogadają – uważa Karol Janas. Przykładem może być Warszawa, która, by odciążyć drogi, dopłaca ościennym gminom do komunikacji zbiorowej.

Omawiane dane dotyczą raportu z 2017 roku. Kolejny zostanie stworzony w 2019.

Sebastian Kwiatkowski/pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj