Kolejna gdańska świątynia ma problem z pękającymi ścianami. Spękania pojawiły się w kościele św. Bartłomieja. Na ten moment uszkodzenia nie zagrażają konstrukcji budynku, ale trzeba je dokładnie zbadać.
– To jest zupełnie inna sprawa niż pęknięcia w kościele św. Mikołaja. Spękania w tej świątyni istnieją już od kilku lat i nie wiemy, czy one się powiększają, czy nie. Ze zdjęć, jakie mamy z 2017 roku, wynika, że jeżeli tak, to w bardzo niewielkim stopniu. Nie można jednak tego tak zostawić – mówi miejski konserwator zabytków Grzegorz Sulikowski. – Jesteśmy po rozmowach z parafią, która zamówi ekspertyzy konstrukcyjne. Potem zastanowimy się, co będziemy z tym robić dalej – dodaje.

„POWÓD DO NIEPOKOJU, ALE NIE PANIKI”

Proboszcz parafii św. Bartłomieja ks. Józef Ulicki przyznaje, że pęknięcia są powodem do niepokoju, ale nie do paniki. Uszkodzenia już od kilku lat obserwowane są na sklepieniu, w oknie i w kaplicy. – Żeby dowiedzieć się, co jest przyczyną pęknięć, musimy przeprowadzić ekspertyzę konstrukcyjną. Trudno tylko patrzeć i domyślać się. Musimy to zbadać – mówi proboszcz.

KAPLICĘ WYŁĄCZONO Z UŻYTKOWANIA

Nie wiadomo, kiedy badania konstrukcyjne będą zlecone. Na przestrzeni lat parafia przeprowadzała doraźne prace zabezpieczające, ale były one powierzchowne. Kościół św. Bartłomieja pozostaje otwarty, z wyjątkiem kaplicy, którą wyłączono z użytkowania półtora roku temu.

Kościół św. Bartłomieja w Gdańsku powstał w XVI wieku. Do 1945 był kościołem luterańskim. Po wojnie został odbudowany i do 1990 roku należał do jezuitów. Dzisiaj jest w parafii greckokatolickiej.

GROŹBA KATASTROFY BUDOWLANEJ W BAZYLICE

W październiku 2018 roku z powodu pęknięć zamknięta została bazylika św. Mikołaja w Gdańsku. Uszkodzenia na sklepieniach były na tyle poważne, że groziły katastrofą budowlaną. W tej chwili trwają prace zabezpieczające konstrukcję świątyni.

Aleksandra Nietopiel/puch