Zagrali w kamień-papier-nożyce dla Dzióbka. Nietypowe, charytatywne zawody w Gdańsku

Kamień tępi nożyce, nożyce kroją papier, papier owija kamień – te proste zasady zna każdy, kto kiedyś miał do rozstrzygnięcia jakiś błahy spór. Czy dzięki popularnej zabawie można pomóc zwierzętom? Jak najbardziej. Udowodnili to wolontariusze z gdańskiego schroniska Promyk, którzy podczas zorganizowanych przez siebie mistrzostw Pomorza w tej „dyscyplinie” zebrali prawie tysiąc złotych.

Pierwszy turniej rangi mistrzostw Pomorza w grze w papier-kamień-nożyce odbył się w gdańskim pubie Loft. W zmaganiach wzięło udział 30 uczestników. Skąd pomysł, by środki na działanie schroniska dla zwierząt zbierać właśnie w taki sposób? 

 – Od lat organizujemy charytatywne turnieje tenisa i siatkówki. Podczas uprawiania tych dyscyplin można się jednak spocić albo nabawić kontuzji. Moje koleżanki, wolontariuszki, stwierdziły, że chętnie wezmą udział w zawodach, w których nie będzie im grozić żadna z tych rzeczy, a ponadto będą mogły wypić piwo. Tak urodziła się idea rozgrywki w kamień-papier-nożyce – wyjaśnia Aleksandra Burlińska, organizatorka zawodów, na co dzień pełniąca funkcję wolontariusza w schronisku Promyk. 

NA LUZIE, CHOĆ Z ZASADAMI

Choć zawody toczyły się w bardzo luźnej, przyjacielskiej atmosferze, to obowiązywał ścisły regulamin, a mecze odbywały się według określonego harmonogramu. Nad przebiegiem poszczególnych pojedynków czuwali sędziowie, w rolę których wcielali się uczestnicy zawodów, oczekujący w danej chwili na swoje starcia.

By awansować do kolejnej rundy, trzeba było wygrać dwa sety – każdy toczony do 11 punktów, z zachowaniem dwóch „oczek” przewagi. By zostać mistrzem Pomorza, zwycięzca musiał rozegrać łącznie sześć meczów. 

W MŁODOŚCI SIŁA

Gwiazdami zawodów okazali się ich najmłodsi uczestnicy – 7-letnia Jagoda i 8-letni Jakub Gruca. Rezolutne rodzeństwo zostało zgłoszone do turnieju w ostatniej chwili i z miejsca zrobiło furorę. Sportową formą błysnął zwłaszcza Kuba, który w dwóch pierwszych meczach ograł rywali starszych od siebie o kilkadziesiąt lat. Jak mówi młodzieniec, kiedy gra z kolegami w szkole, zwykle wygrywa, choć zdarza mu się także… remisować. Wymyślił jednak sposób, jak rozstrzygać nierozstrzygnięte starcia.

– W dogrywce gramy według odwróconych zasad. Kamień wygrywa z papierem, papier pokonuje nożyce, a te z kolei są mocniejsze od kamienia – precyzuje 8-latek.

– Z koleżankami czasem bawimy się w kamień-papier-nożyce, stojąc w rzędach. Inni wtedy rozmawiają, a my wolimy grać. Traktujemy to głównie jako zabawę, nie musimy udowadniać sobie, kto jest lepszy – wyjaśniała Jagoda.

WSZYSTKO DLA DZIÓBKA

Podobnie jak w szkole siedmiolatki, podczas mistrzostw Pomorza wynik również nie był najważniejszy. Oczywiście ranga zawodów wyzwalała w uczestnikach sportowe emocje, ale liczył się głównie charytatywny charakter imprezy. Z puli wpisowego oraz przeprowadzanych w trakcie turnieju zbiórek udało się zgromadzić 975 złotych i 1 euro. Te środki zostaną w całości przeznaczone na potrzeby schroniska Promyk.

Głównym bohaterem imprezy był Dzióbek, 10-letni mieszaniec, od pięciu lat przebywający w schronisku. Jego wizerunek widniał na dyplomach, które otrzymali wszyscy uczestnicy, a w trakcie zawodów ponawiane były apele o adopcję sympatycznego, choć doświadczonego przez los psiaka. 

– Jeśli ktoś nie może go adoptować sam, prosimy, by chociaż zainteresować innych jego historią w mediach społecznościowych – namawiali organizatorzy, podkreślając, że nagłośnienie losów mieszkańców schroniska i zachęcenie uczestników do adopcji podopiecznych Promyka były w tych nietypowych zawodach nie mniej ważne, niż samo zbieranie środków finansowych. 

Michał Rudnicki

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj