Ptak dreptał po prywatnej posesji i nie wiadomo, jak się tam dostał. Nie mógł poderwać się do lotu, ponieważ nie miał miejsca do długiego rozbiegu. Właściciele nieruchomości, przy której utknął ptak, poprosili o pomoc straż miejską. Do straży miejskiej wpłynęło zgłoszenie dotyczące łabędzia, który spacerował po prywatnej posesji przy ulicy Cisowej. Ptak nie mógł odlecieć. Aby wzbić się w powietrze, łabędź potrzebuje zbiornika wodnego. Może też wystartować z rozległej, płaskiej powierzchni ziemi albo z zamarzniętej tafli jeziora lub rzeki. Jednak w każdym przypadku musi wykonać kilkudziesięciometrowy rozbieg. Nie miał tyle miejsca na ogrodzonej posesji.
NIKT NIE CHCIAŁ SIĘ ZAINTERESOWAĆ LOSEM ŁABĘDZIA
Właściciele nieruchomości poprosili o pomoc straż miejską. – Zgłaszająca zaprosiła nas na posesję z wyraźną ulgą. Mówiła, że dzwoniła do różnych służb i instytucji, ale nikt nie był zainteresowany losem łabędzia. A on sam nie mógł opuścić działki. Odłowiłyśmy łabędzia i sprawdziłyśmy, czy nie jest ranny. Na szczęście nie miał żadnych obrażeń – mówi st. spec. Barbara Rutkowska.
Strażniczki przetransportowały ptaka nad pobliski staw retencyjny i tam wypuściły.
jr/mmt