Prawie 700 razy w tym roku pomorscy strażacy wyjeżdżali do płonących traw i nieużytków rolnych. – To więcej niż w tym samym okresie zeszłego roku – wyjaśnia Marian Hinca, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. Co za to grozi i jak wpływa na glebę?
Wypalaniu traw może sprzyjać pogoda. Susza, która do tej pory panuje tak w województwie pomorskim, jak i na terenie całego kraju, może spowodować, że liczba tych zdarzeń będzie rosnąć.
– Wyjazdy do płonących traw są kosztowne. Godzina pracy jednego zastępu wyłącznie ratowników to 300 złotych. Do tego należy dodać koszt pracy pojazdu, uszkodzenia sprzętu oraz tzw. „odkrycie operacyjne rejonu”. Jeśli strażacy zajmują się gaszeniem traw, to w tym samym czasie nie mogą być przy wypadku i udzielać poszkodowanym pomocy. Może nas zabraknąć w innych miejscach, w których jesteśmy dużo bardziej potrzebni – podsumowuje starszy brygadier Marian Hinca, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku.
KARY, UTRATY DOPŁAT, A NAWET WIĘZIENIE
Za wypalanie traw grozi do 5 tys. zł grzywny i nawet dziesięć lat więzienia. Wypalający trawy mogą utracić także dopłaty. Tego typu kary nakładać może Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
„Zakaz wypalania gruntów rolnych to jeden z warunków, których zobowiązani są przestrzegać rolnicy ubiegający się o płatności bezpośrednie oraz płatności obszarowe w ramach PROW 2014-2020. Brak ich przestrzegania może doprowadzić do zmniejszenia płatności o minimum 5 procent. To oznacza, że o tyle mogą być pomniejszone wszystkie płatności bezpośrednie, jeśli rolnikowi udowodni się, że wypalał trawy na którymkolwiek z posiadanych przez niego gruntów. (…) Jeszcze surowszą karę poniesie rolnik w przypadku, gdy świadomie wypala grunty rolne. Wówczas całkowita kwota należnych mu płatności może być obniżona nawet o 25 procent, a w zupełnie skrajnych przypadkach, np. stwierdzenia rozległego i dotkliwego w skutkach wypalania traw, torfowisk ARiMR może pozbawić rolnika całej kwoty płatności bezpośrednich za dany rok” – czytamy w komunikacie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
TO NIKOMU NIE POMAGA
Warto także obalić wieloletni mit, że wypalanie traw poprawia jakość gleby i plonów. Jest zupełnie przeciwnie, bo wypalona ziemia traci swoje właściwości. W czasie pożaru temperatura gleby podnosi się do 1000°C, co powoduje śmierć żyjących w niej zwierząt, zniszczenie warstwy próchnicy oraz mikroorganizmów odpowiadających za równowagę biologiczną. Ziemia ulega wyjałowieniu.
POMORSKIE NIE JEST W CZOŁÓWCE
Starszy brygadier Marian Hinca, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku wyjaśnia, że w czołówce regionów, w których wypalane są trawy znajdują się województwa: mazowieckie, świętokrzyskie i podkarpackie.
– Pomorskie nie odbiega od średniej – informuje.
Tylko w zeszłym roku wypalanie łąk doprowadziło do siedmiu ofiar śmiertelnych i 32 milionów złotych strat w skali kraju. Odnotowano ponad 48 tys. pożarów traw na łąkach i nieużytkach rolnych, a strażacy wyjeżdżali do płonących traw średnio co dziesięć minut.
Daniel Wojciechowski/mrud