Gdynianin postanowił wrócić z emigracji w Niemczech. Na rowerze. Przebył dwa tysiące kilometrów i stworzył nietypową akcję charytatywną. Jego „Rowerowa Odyseja Dobroci” polegała na zbiórce pieniędzy na sprzęt i wyjazdy rowerowe dla niepełnosprawnych cyklistów, które organizuje fundacja „Podróże bez Granic”.
Podczas podróży z południa Niemiec przez Czechy do Polski Tomasz Boryński przejechał na rowerze dwa tysiące kilometrów. Na wybranych fragmentach od Krakowa do Gdyni towarzyszyli mu rowerzyści z niepełnosprawnością. Na końcowym odcinku od Kwidzyna przez Malbork, Tczew, Sopot, Gdańsk do Gdyni zebrała się spora, kilkuosobowa grupa rowerzystów, którzy jechali razem z Tomkiem.
Finał podróży w Gdyni. Fot.Tomek Boryński
Tomasz Boryński – pomysłodawca akcji – ma 32 lata, jest żonaty i ma dwójkę dzieci. Po trzech latach spędzonych za granicą postanowił wrócić do Polski w nietypowy sposób – rowerem. Przed wyjazdem do Niemiec przez 25 lat mieszkał w Gdyni (i 4 lata w Rumi). Regularną jazdę na rowerze rozpoczął od dojazdów do pracy w 2013 roku (ok. 4 km).
ROWER ZAMIAST KOMUNIKACJI
Uśmiechając się mówi, że dzięki temu oszczędzał miesięcznie 100 zł, nie musząc kupować biletu miesięcznego, żeby przejechać 3 przystanki. Na początku używał kilkunastoletniego roweru, który dostał na I Komunię. Gdy przesiadł się na inny rower, jazda dopiero tak naprawdę zaczęła sprawiać mu radość. Rower, którym obecnie jeździ, ma od pięciu lat. Wygląda na rasowego „treka”, ale został kupiony jako używany.
Zrobienie 2000 kilometrów zajęło mu 13 dni. Tomek Boryński w Gdyni. Fot.Tomek Boryński
Tomek napisał o sobie na profilu facebookowym, zatytułowanym „Tomek na rowerze”:
Z czasem zacząłem czytać książki o podróżach (niekoniecznie na rowerach) i moja wyobraźnia zaczęła pomału „pracować” – ale ciągle był ten głos we mnie: „Podróżować? Ty? Nie no jak? Masz żonę, dzieci, pracę, obowiązki, nie dasz rady, to nie dla takich jak Ty, daj sobie spokój”. Po przeczytaniu książki Marka Beaumonta „Człowiek, który objechał świat na rowerze” moje obawy prysły, zrozumiałem , że naprawdę mogę to robić. Zacząłem pokonywać coraz to dłuższe odcinki, a gdy przejechałem pierwszy raz ponad 100 km, (Rumia – Hel – Rumia) wkręciłem się na dobre.
Tworząc pomysł, Tomek postanowił, by jego wysiłek był czymś więcej niż tylko wyczynem podróżniczym i przygodą samą w sobie. Chęć pomocy innym i dzielenia się z nimi swoją pasją sprawiła, że wspólnie z fundacją „Podróże bez Granic” powstała „Rowerowa Odyseja Dobroci”. Na trasie o długości 2000 km, na wybranych odcinkach, towarzyszyli mu różni rowerzyści – zarówno pełnosprawni jak i niepełnosprawni.
SPRZĘT DLA POTRZEBUJĄCYCH
W ramach Odysei zorganizowano zbiórkę na organizację rekreacyjnego rajdu rowerowego dla osób z niepełnosprawnością oraz zakup sprzętu, potrzebnego do jego realizacji, handbike’ów i trójkołowców dla kolarzy z niepełnosprawnościami. Zakupiony dzięki środkom z zrzutki sprzęt fundacja „Podróże bez Granic” chce wykorzystywać nie tylko podczas zorganizowanych rowerowych wyjazdów, ale także udostępniać go osobom, które chciałyby rozsmakować się w jeździe, aby mogły wyjść z czterech ścian, poczuć wolność i szlifować formę, tak bardzo potrzebną w pokonywaniu codziennych wyzwań.
Posłuchaj rozmowy z uczestnikami ostatniego odcinka podróży Tomka. Nasz dziennikarz Włodek Raszkiewicz również uczestniczył w tej eskapadzie na rowerze.
SPECJALNA STRONA PODRÓŻY >>> KLIKNIJ TUTAJ