Kilka ton śmieci zniknęło z okolic rzeki Reda. Szokująca lista rzeczy, które ludzie wyrzucają do wody

Opony, meble, telewizor czy zamknięty neseser – to tylko niektóre rzeczy, które zebrali wolontariusze podczas corocznej akcji sprzątania rzeki Redy. Teren – pieszo lub na kajakach – przeczesała ponad setka ochotników. Szacują, że udało im się wywieźć kilka ton odpadów. Akcja sprzątania rzeki Reda odbyła się już po raz piąty. Przedsięwzięcie było inicjatywą mieszkańców. Dziesięcioro śmiałków wyciągało rzeczy z wody, poruszając się kajakami. Około stu wolontariuszy wspierało ich na brzegach. 

– To pospolite ruszenie. Przychodzą do nas mieszkańcy, całe rodziny. Sprzątają tereny trudno dostępne, okolice rzeki od Wejherowa do Rumi, które są mocno zanieczyszczone. Nie wszyscy chcą dbać o środowisko i do wody lub na brzeg trafiają rzeczy, które zdecydowanie nie powinny się tam znaleźć – mówi Tomasz Wiśniewski, dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Redzie.

GORZEJ NIŻ NA WYSYPISKU

Jakie to przedmioty? Lista może szokować. Dyrektor Wiśniewski wspomina o telewizorach i oponach. Wolontariusze wymieniają m.in. części mebli, materace, obicia tapicerskie, poduszki, fotel samochodowy, drzwiczki od lodówki czy zamknięty neseser. Butelki albo plastikowe opakowania, które również wyławiano z rzeki, przy wyżej podanych przedmiotach, wydają się wręcz banalne.

– Ktoś chciał zbudować prowizoryczną tratwę. Były dwie drewniane palety i baniaki. Musiałem je oderwać, poodkręcać, a dopiero później przynieść w miejsce zbiórki – relacjonuje 12-letni Wiktor Menzel. 

LEKCJA DLA NAJMŁODSZYCH

Wiktor jedynym, ani nawet najstarszym dzieckiem, które włączyło się w akcje sprzątania Redy. Wśród wolontariuszy można było napotkać nawet dziewczynki w wieku czterech, pięciu i siedmiu lat. 

– Dzieci jeszcze tego do końca nie rozumieją, ale mogą brać z nas przykład. Próbujemy pokazać, że warto dbać o otoczenie, w którym mieszkamy – podkreśla Cezary, który w sprzątanie włączył się razem z dwiema dorosłymi kuzynkami, a także wspomnianym tercetem młodych dam. 

RATUJMY PRZYRODĘ DLA PRZYSZŁYCH POKOLEŃ

To właśnie najmłodsi mogą być beneficjentami takich akcji. Jeśli dorośli nie zadbają o stan przyrody, to kolejne pokolenia mogą nie mieć okazji, by korzystać z natury. 

– Reda jest pięknym miastem, położonym nad fantastyczną rzeką. Nie wiem, co mają w głowach ci, którzy tak ją zaśmiecają. Apeluję, by myśleli o swoich dzieciach, o tym, w jakim przyjdzie im żyć otoczeniu. Jeśli będziemy tak postępować ze śmieciami, to nie będą one miały jak podziwiać przyrody – przestrzega Grażyna Lemańczyk z Urzędu Miasta w Redzie.

Michał Rudnicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj